Samochód z autopilotem zablokował skrzyżowanie w związku z robotami drogowymi

Jak już dowiedzieliśmy się z dziesiątek informacji prasowych, autopiloty mają wkrótce wyręczyć zawodowych kierowców. Takie plany mają twórcy oprogramowań, producenci samochodów, a nawet władze z wybranych części świata. Często można też usłyszeć stwierdzenia, że autopiloty są wręcz gotowe do przejęcia pracy, a na przeszkodzie stoją tylko kwestie prawne oraz moralne.

No to teraz spójrzmy na jednego z najbardziej dopracowanych autopilotów na świecie, od grudnia ubiegłego roku znajdującego się w publicznym użytku i zastępującego właśnie kierowców zawodowych. W tym konkretnym przypadku chodzi o taksówkarzy, których zastąpiła Robotaxi, realizowana przez firmę Waymo (należacą do Google). Pasażerowie są tutaj przewożeni bezzałogowymi minivanami, a usługi te realizuje się w amerykańskim stanie Arizona.

Do sieci trafił film od jednego z pasażerów Robotaxi. Mężczyzna ten skorzystał z usług zautomatyzowanego Chryslera Pacifica i miał odbyć prosty, około 24-minutowy przejazd między dwoma centrami handlowymi. Problem jednak w tym, że po drodze Robotaxi trafiło na niewielkie prace drogowe, w wyniku których zamknięciu uległ jeden z pasów ruchów. Miało to miejsce tuż przy skrzyżowaniu i okazało się przeszkodą nie do pokonania.

Fragment powyższego filmu z YouTube

Autopilot Waymo teoretycznie gotowy jest do podejmowania pewnych decyzji oraz swobodnego wybierania pasów ruchu. W obliczu robót drogowych system jednak się zawiesił, blokując skrzyżowanie i nie potrafiąc kontynuować jazdy. Później były co prawda pewne momenty odwieszenia, ale wszystkie kończyły się w taki sam sposób – auto przejeżdżało krótki odcinek, po czym znowu zatrzymywało się na pasie ruchu.

Nie pomógł nawet przyjazd służb drogowych, które zakończyły pracę i zebrały wszystkie pachołki. Po zdjęciu tych przeszkód nadal samochód nie wiedział co robić. Jak więc skończyła się cała historia? Pasażer musiał zadzwonić do centrum serwisowego, które wysłało na miejsce swojego pracownika. Ten osobiście wsiadł na kierownicę, przeszedł na ręczne sterowanie i odwiózł pasażera na miejsce, realizując ostatnie kilka minut przewozu.