Rząd uległ przed groźbą protestu przewoźników – oto co wywalczyli dla siebie Hiszpanie

Wizja trzydniowego protestu przewoźników, tuż przed Bożym Narodzeniem, skutecznie wystraszyła hiszpański rząd. Władze zgodziły się bowiem na zmiany i akcja została odwołana.

Porozumienie pojawiło się w piątek wieczorem, a więc niemalże w ostatniej chwili. Protest miał bowiem wystartować w poniedziałek rano, a udział w nim zadeklarowało aż 80 procent podmiotów z hiszpańskiej branży. Co natomiast udało się osiągnąć przewoźnikom? Zmiany będą dotyczyły zarówno warunków pracy kierowców, jak i kontroli nad transportem.

Wśród zaakceptowanych zasad jest między innymi zakaz rozładowywania lub załadowania ciężarówek przez samych kierowców. Odbiorca lub wydawca ładunku będzie musiał zorganizować w tym celu własny personel. Zadeklarowano też rządowe badanie, które określi czas spędzany przez ciężarówki na za- i rozładunkach. Czas ten ma zostać następnie skrócony o połowę, a za jego przekroczenia mają przysługiwać rekompensaty.

Stałym elementem każdej umowy na przewóz ma być teraz klauzula paliwowa, zabezpieczająca firmę na wypadek wzrostu kosztów. I co ważne, nie będzie możliwości usunięcia tej klauzuli, nawet za porozumieniem stron.

Rząd zadeklarował też większy nadzór nad ciężarówkami rejestrowanymi za granicą oraz delegowaniem ich kierowców. Chce się przy tym ograniczyć działalność pseudooddziałów, zakładanych przez duże hiszpańskie firmy na przykład w Europie Południowo-Wschodniej.

Przewoźnicy chcieli również wymusić większe inwestycje w bezpieczne parkingi. Ostatecznie zgodzono na stosunkowo niewielką kwotę 20 milionów euro, ale za to przyjęto dodatkowy warunek. To obietnica przekształcenia w parkingi dla ciężarówek tak zwanych „zimowych miejsc postojowych”. To zjawisko typowo hiszpańskie, polegające na trzymaniu pustych placów przy autostradach, by móc tam grupować pojazdy przy silnych opadach śniegu.