Rynek „międzynarodówek” w 2018 roku – rozbudowany komentarz i specjalna oferta na najbliższe dni

Autor tekstu: Marcin Szymański z eDostawcze.pl

Rynek samochodów dostawczych w Polsce to stale rynek rosnący. Według danych Samaru tegoroczny wzrost to około 15 procent.  Jakich samochodów ciężarowych o DMC do 3,5 tony sprzedaje się najwięcej i czy jest jakiś rynkowy przebój?

Jak wynika z naszych analiz,  informacji uzyskanych od dealerów wszystkich marek dostępnych na rynku i firm zabudowujących, łatwo zdiagnozować co się sprzedaje coraz lepiej, a gdzie pojawił się dołek. Nie trudno będzie zgadnąć, że król jest tylko jeden. Renault Master, którego w tym roku sprzedało się już 10 tys. szt. Co ważne większość sprzedaży to zabudowane podwozia, a większość zabudów to „międzynarodówka”, czyli plandeka z kabiną sypialną. To nie zaskoczenie. Renault ma przyzwoity silnik na ciągle docenianym łańcuchu, dobrą cenę i jest lekkie. To wszystko powoduje, że jest to wybór nr 1 w tym segmencie. Co więcej. Wprowadzona możliwość zabudowy do tak zwanej szerokości paletowej pozwoliła na produkcję zabudów z sypialnią za fotelami oraz zabudową 10EP. Jeśli ktoś uważa, że takie auto jest jednak za szerokie to dzięki ofercie Pony Auto można zmówić plandekę 10EP z kabiną sypialną Space Master i szerokością 2200, z wydłużonym rozstawem osi.

 Można dziś powiedzieć, bez zbędnej przesady, że Master wraz z bratem bliźniakiem Oplem Movano to dziś 7 na 10 międzynarodówek. Skoro jesteśmy już przy Movano, to jest to jeden z przebojów 2018 roku. Dzięki sprawdzonej konstrukcji, trochę lepszej niż w Masterze cenie i szerokiej ofercie, wzrost sprzedaży tego modelu to prawie 50 procent! Co ważne, na Movano możemy na przykład zamówić sprawdzoną w Iveco kabinę Lamaa Back Sleeper. Tego w ofercie Renault nie znajdziemy

No dobrze… a czy inne samochody dostawcze też się tak dobrze sprzedają. Oczywiście. Pod warunkiem, że można na nich zrobić dobra międzynarodówkę. Choć ofercie są już od zeszłego roku, to teraz dopiero widać ile zyskały na tym Volkswagen Crafter i jego bliźniak MAN TGE. Wzrost sprzedaży Craftera to w stosunku do zeszłego roku 76  proc., a MAN-a ponad 300 procent. W zeszłym roku sprzedało się ich niecałe 100 szt, teraz już ponad 300, pomimo wysokiej ceny. Właśnie, a propos ceny, to tu też potwierdza się, że CCC (cena czyni cuda). Specjalne promocje na podwozia Craftera do zabudowy międzynarodowej lub po autolawetę przekonały wielu klientów do zakupu właśnie tych aut, a nie Mastera lub Daily. Choć 2-litrowy silnik nie do końca przekonuje w tak dużym aucie, a pod nogą może trochę brakować, to jednak samochody jeżdżą i jak na razie się sprawdzają. Nie bez znaczenia jest nowoczesna, prawie „osobowa” przestrzeń pracy dla kierowcy w Volkswagenie. Tego brakuje w długo niemodyfikowanym Masterze, czy też ciągle najbardziej „ciężarowym” wśród dostawczych Iveco Daily.

No dobra. Czy jednak wszystko idzie w górę. No nie. Najbardziej na zamianach stracił Fiat. Na zmianach, czyli wyeliminowaniu z oferty 3-litrowego silnika. Ducato pod zabudowę jest dostępne z maksymalnie 177-konnym silnikiem na jednej turbinie. Nawet brak AdBlue w tym rozwiązaniu i co za tym idzie niska waga podwozia, porównywalna do Mastera, nie utrzymały sprzedaży tego modelu na zeszłorocznym poziomie. Spadek tylko o 6 proc. można uznać za sukces, tym bardziej, że Fiat nie rozpieszczał nas w tym roku dostępnością aut, jak i cenami, które były zauważalnie wyższe niż u konkurencji. Tak mały spadek sprzedaży to zapewne kwestia dobrego postrzegania Ducato, jako samochodu trwałego i funkcjonalnego. Sprawdza się on dalej jako pojemny furgon oraz sprawna brygadówka. Podwozie Fiata jest także ciągle poszukiwanym rozwiązaniem pod kontener czy chłodnię. Tu ciągle wygrywa z Masterem, czy Crafterem. Także zabudowy z podwójną kabiną to rozwiązanie, w który Ducato wiedzie prym.

Jaki jednak samochód dostawczy ma najszersze zastosowanie i nie został „wciśnięty” w ramy samej tylko międzynarodówki, czy brygadówki. Z pewnością jest to Iveco Daily. Dzięki odchudzonej wagowo ramie, większemu rozstawowi osi oraz 3-litrowemu silnikowi model 35S18 systematycznie zyskuje na popularności. W zabudowie międzynarodowej zapewne też dzięki temu, że Fiat Ducato sprzedawany przez ten sam koncern i zazwyczaj „po sąsiedzku”, już nie ma 3 litrów. Co więcej, pełna rama i tylny napęd sprawdza się i w kontenerach, chłodniach, czy skrzyniach, które przy rozstawie osi 4750 mogę mieć ponad 6 m. Wiele wersji furgonów to także atut Dailaka. Nawet w wersji z zabudową brygadową na 7 osób dalej jest to wygodny i pojemny samochód. Co więcej, dzięki dostępności również z silnikiem 2,3, nie zawsze musimy się liczyć z dość jednak dużym zużyciem paliwa.

Czy to wszystko u busiarzy? No nie. Są jeszcze przecież Peugoty Boxery (vel Citroen Jumper), Transity i Sprintery. Sprinter poprzez zmianę modelu i pojawienie się wersji z napędem na przód ma szansę na duży wzrost sprzedaży i już go odnotowuje. Rok do roku jest to ponad 20 procent. Trzeba jednak pamiętać, że Sprinter nie konkuruje ceną – która zazwyczaj jest zdecydowanie wyższa od konkurencji – a swoim prestiżem. Ciągle jest to ulubiony samochód firm, które znaczkiem na masce podnoszą swoją renomę, czyli na przykład… rzeźników, czy piekarzy. Owszem, jak ktoś chce komfortową i mocną (ciągle dostępne 3 litry) międzynarodówkę też może wybrać Sprintera. Jednak właśnie ze względu na cenę nie będzie to duża konkurencja dla Mastera.

Dopiero przed chwilą wspomnieliśmy o Transicie, a przecież i w dużym i mniejszym – tj. Transit Custom – marka Ford ma jedne z większych wzrostów. Odpowiednio 28 i 30 procent. Tu jednak mamy do czynienia z typowym podnoszeniem się z dołka po niezbyt dobrze ocenianych silnikach 2.2. Transit ma teraz jedne z ciekawszych wnętrz, podobnie jak Crafter, bardzo „osobowe”. Fajnie wygląda i jest dostępny w jednej z największej na rynku wersji. Niemniej tylko 2-litrowy silnik i niewielkie nastawienie dealerów na dostawczaki powoduje, że nie sprzedaje się tych aut zbyt dużo.

Ford Transit jest na 6 miejscu listy najlepiej sprzedających się modeli, tuż za Boxerem. To małe zaskoczenie i dla nas. Choć Boxer, podobnie jak Ducato, stracił 3-litrową jednostkę i jest teraz dostępny z tylko 2-litrowym silnikiem, utrzymał sprzedaż z zeszłego roku. To zapewne efekt najlepszej na rynku ceny. Jeśli ktoś chce kupić tanią brygadówkę, lub zabudować na przykład samą skrzynię z plandeką, czyli lekki kontener, Boxer jest dobrym wyborem. Owszem, dalej sprzedają się Peugeoty pod zabudowę międzynarodową, ale nie jest to znaczący udział. Tu cena też czyni cuda, ale przy tym silniku nie jest to chyba najlepsze rozwiązanie.

To było trochę o historii w liczbach. Warto jednak przyjrzeć się co w najlepiej sprzedającej zabudowie sprzedaje się najlepiej… czyli co w miedzynarodówkach siedzi. Patrząc na drogi Europy, bo co oczywiste nie Polski, nasze dostawczaki jeżdżą coraz częściej z tzw. tylną kabiną. Faktycznie Spojtraki vel Long Caby z Capolu, Twin Caby, czy Back Slipery na Movano są coraz częściej kupowane. Choć  kabina taka oznacza i większą wagę, i trochę mniej możliwości w zabudowie, to jednak przestrzeń dla kierowcy ma coraz większe znaczenie. Można, choć trudno tu dotrzeć do statystyk, stwierdzić z przekonaniem, że sprzedaż takich samochodów wzrosła co najmniej dwukrotnie.

Także funkcjonalne wyposażenie takich aut wskoczyło na wyższy standard. Raczej nie sprzedają się auta bez plandeki choćby z jedną firaną i regulacją wysokości zabudowy. Coraz częściej klienci zamawiają wręcz komplet, tj. odsuwany dach + dwie firany. Także międzynarodówki z windą zwiększają swój udział w rynku.

Co dalej? Jednego możemy być pewni. Wzrostu cen samochodów. Zarówno ze względu na utrzymujący się ostatnio stale dość wysoki kurs euro jak  i po prostu dobrą sprzedaż. Jeśli się coś sprzedaje, po co sprzedawać tanio. Dodatkowo firmy zabudowujące ciągle przypominają o rosnącym koszcie aluminium jak i rosnących kosztach pracy. Można się więc spodziewać wzrostu cen o co najmniej kilka procent, co przy cenie auta około 110 tys. zł może oznaczać i 5 tys. więcej. Warto też przypomnieć o tym, że 1 września 2019 roku traci ważność „stara” norma Euro 6C dla aut ciężarowych do 3,5 tony. Wchodzą normy oparte na badaniu WLTP. Może to spowodować, że część aut nie tyle wypadnie z rynku co nie będzie w stanie „unieść” nowej normy przy cięższych zabudowach.

Jeśli więc chcemy kupić w najbliższym czasie nowego dostawczaka, warto to zrobić już teraz. Dlaczego? Po pierwsze jest tanio. Po drugie w autach dostawczych nie ma czegoś takiego jak wyprzedaż rocznika. Po prostu z początkiem roku wzrosną ceny aut z roku 2019 i… i być może nie spadną po sprzedaniu  wszystkich aut z 2018, tylko zostaną na wyższym poziomie. Pamiętać też warto, że wpłata w leasingu, czy możliwość „zamortyzowania” 100% wartości auta jednorazowo przy zakupie na przykład w kredycie to najprostszy sposób na obniżenie opodatkowania. Może więc sprawić sobie w tym roku pod choinkę nowego „busa”?

Informacja reklamowa:

Oto przykładowa, końcoworoczna oferta eDostawcze.pl. Od ręki dostępne są cztery egzemplarze Renault Master 2.3 dCi w najmocniejszym, 170-konnym wariancie. Każdy egzemplarz wyposażony jest między innymi w aluminiową zabudowę na 10 europalet, dachową kabinę sypialną typu L, ospojlerowanie oraz 105-litrowy zbiornik paliwa. W zabudowie można ponadto liczyć na boczną firanę oraz regulowaną wysokość dachu. Cena takiego Renault Master, już z uwzględnieniem finansowania eDostawcze.pl, to 104 999 złotych netto. Ponadto można liczyć na specjalną promocję dla 40ton.net, w ramach której otrzymujemy 20 proc. rabatu na wszystkie akcesoria.

Pełną ofertę w formacie PDF można pobrać tutaj.