Ujrzenie powyższego widoku w inspekcyjnym radiowozie od przyszłego tygodnia będzie wiązało się z zaostrzonymi konsekwencjami. W przypadku kierowców-właścicieli dojdzie nawet do konfiskaty pojazdów, natomiast osoby zatrudnione jako kierowcy musza spodziewać się podwyższonych, finansowych kar.
14 marca, czyli w najbliższy wtorek, w życie wejdzie nowelizacja przepisów. Wprowadzi ona obligatoryjną konfiskatę samochodu w przypadku przyłapania na prowadzeniu z ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (0,714 mg/l). To samo zostanie zastosowane wobec osób, które spowodują wypadek i będą miały powyżej 1 promila (0,476 mg/l). Za to w przypadku osób prowadzących z niższym stężeniem alkoholu konfiskata samochodu będzie opcjonalną karą, możliwą do nałożenia przez sąd.
Powyższe zasady mają dotyczyć tych osób, które w momencie zatrzymania będą prowadziły swój własny pojazd. Jeśli natomiast samochód będzie należał do kogoś innego, możliwe będą dwa różne scenariusze. W przypadku przejazdu prywatnego, na przykład pożyczonym lub leasingowanym autem, automatycznie nałoży się karę finansową o wysokości porównywalnej z wartością pojazdu. Dla przykładu, nietrzeźwy kierowca pożyczonego samochodu o szacowanej wartości 150 tys. złotych otrzyma 150 tys. złotych kary.
Za to w przypadku przyjazdu służbowego, związanego z realizacją obowiązków zawodowych, karę będzie musiał określić sąd, mając do dyspozycji widełki między 5 a 60 tys. złotych. Jeśli więc 1,5 promila przekroczy na przykład kierowca firmowej ciężarówki, otrzyma za to maksymalnie 60-tysięczną karę. Takie ograniczenie może zaskakiwać, ale zostało wprowadzone nieprzypadkowo. Twórcy przepisów uznali, że kierowcy zawodowi często prowadzą pojazdy o wartości znacznie przekraczającej ich możliwości finansowe, więc nie można od nich oczekiwać kary porównywalnej na przykład z ceną ciągnika siodłowego.