Rosyjskie plany automatyzacji transportu powszechnie wzbudzają niedowierzanie. Eksperci wskazują na niemożliwie krótki czas realizacji oraz brak odpowiedniego przygotowania infrastruktury. Władze Rosji stale jednak podtrzymują swoje zapowiedzi, podobnie jak i główny partner projektu, odpowiedzialny za same autopiloty.
Powyższe zdjęcie jest przy tym szczególnie symboliczne. To pierwszy z dziewięciu Mercedesów Actrosów 1845, które mają zostać wyposażone w estońsko-rosyjskie autopiloty. Wszystkie ciągniki zostały zamówione przez rosyjski oddział estońskiej firmy BaseTracK, pracującej nad sztuczną inteligencją dla samochodów. Ciągniki skonfigurowano też w bardzo bogatych wersjach, co okazuje się tutaj całkowicie nieprzypadkowe.
Zamiast budować autopiloty od zera, BaseTracK postanowił rozwinąć fabryczne systemy Mercedesa. Sztuczna inteligencja będzie więc korzystała z tych samych radarów i kamer, co mercedesowskie tempomaty. Choć ma być przy tym znacznie bardziej zaawansowana, a przede wszystkim bardziej samodzielna. Plan jest bowiem taki, by ciężarówki bezzałogowo pokonywały 700-kilometrowe trasy z Petersburga do Moskwy.
Pierwszy Actros z autopilotem BaseTracK, właśnie ten ze zdjęcia, już na początku listopada przejdzie badania homologacyjne. Przeprowadzi je znany, rosyjski instytut NAMI. Po otrzymaniu niezbędnych dokumentów, jeszcze przed końcem 2021 roku, ciężarówka ma rozpocząć pierwsze przejazdy po autostradzie M-11, właśnie między Petersburgiem a Moskwą. Kolejne osiem egzemplarzy dołączy do niej wiosną 2022 roku.
BaseTracK obiecuje, że po modyfikacji ciężarówki będą jeździły o 30 procent taniej. Złoży się na to wyeliminowanie zatrudnienia kierowców oraz oszczędności na paliwie. Jednocześnie koszty przygotowania autopilotów mają być wyjątkowo małe. Jeśli bazowa ciężarówka otrzyma odpowiednie wyposażenie fabryczne, jej modyfikacja do pełnego autopilota pochłonie ledwie 1000 dolarów amerykańskich.
A na koniec powiem jak na wstępie – naprawdę trudno w to wszystko uwierzyć. Jeszcze bardziej abstrakcyjnie brzmią plany długofalowe, jak wprowadzenie podobnych autopilotów na centralnej obwodnicy Moskwy, na wyjątkowo zatłoczonej trasie z Moskwy do Kazania, czy na trasie M-4 wiodącej pod granicę z Gruzją. Jak ma się to udać tam, skoro autopiloty nadal nie zastąpiły kierowców na prostych, płaskich, suchych i spokojnych drogach południowych Stanów Zjednoczonych?
Choć z drugiej strony, rosyjska determinacja może zrobić swoje. Projekt może zostać zrealizowany bez zaważania na przeszkody i bez myślenia o ewentualnych problemach. Rosjanie mają w tym już nawet doświadczenie, również z trasy między Petersburgiem a Moskwą. Mam tutaj na myśli superszybkie pociągi Sapsan, które zasłynęły z przelotowych prędkości rzędu 250 km/h. A następnie zasłynęły też z zamykania przejazdów kolejowych z 50-kilometrowym wyprzedzeniem, z odcinania całych miejscowości od służb ratunkowych oraz z masowego usuwania kładek lub wiaduktów. Infrastruktura okazała się po prostu niedostosowana do ruchu Sapsanów, ale po prostu się tym nie przejmowano.