Wydawałoby się, że temat rosyjskich zezwoleń dla polskich przewoźników jest już sprawą całkowicie przegarną. Zwykle odbywało się to bowiem na zasadzie wzajemnej wymiany zezwoleń, ale obecnie rosyjskie ciężarówki i tak nie mają prawa wjechać do Unii Europejskiej. Początkowo nie podjęto więc na ten temat nawet żadnych rozmów.
A jednak, Rosjanom najwyraźniej zależy na tym, by polskie ciężarówki mogły przejeżdżać przez ich terytorium. Polska strona też najwyraźniej zrobiła się gotowa do rozmów. Wczoraj niespodziewanie pojawiła się bowiem informacja, że Rosjanie przyznają nam zezwolenia, umożliwiające transport docelowy lub przewozy tranzytowe. Konkretnie będzie to 4600 zezwoleń na pierwszy kwartał (czyli de facto marzec), a także po 13 750 zezwoleń na każdy z kolejnych kwartałów. Łącznie do końca roku ma ich więc być około 46 tys. sztuk. To stosunkowo niewiele, wszak na przykład w roku 2017 mieliśmy 190 tys. zezwoleń, choć obecne potrzeby są oczywiście wyraźnie inne niż przed wojną.
Co powyższa decyzja oznacza w praktyce? Przede wszystkim uratuje to transport między Polską a Azją Środkową, z coraz bardziej istotnymi trasami prowadzącymi do Kazachstanu, w tym zwłaszcza na kazachsko-chińską granicę. Dzięki nowym rosyjskim zezwoleniom polskie firmy nie będą bowiem skazane na uciążliwy szlak południowy do Kazachstanu, prowadzący przez Turcję, Gruzję i Azerbejdżan.
Na koniec podkreślę, że poprzednia pula rosyjskich zezwoleń traci ważność w dniu dzisiejszym, a Rosjanie nie zgodzili się na ich przedłużenie. Informacja o nowych zezwoleniach jest więc prawdziwym zbawieniem dla tych polskich firm, które mają obecnie swój sprzęt na przykład we wspomnianym Kazachstanie i zastanawiali się już w jaki sposób wrócą do Polski (a takie przypadki jak najbardziej istnieją). Inna sprawa, że kierowców czeka teraz długie oczekiwanie na dosłanie nowych dokumentów, które zapewne potrwa tydzień, dwa lub nawet trzy…
Źródło zdjęcia z Kazachstanu: Kwiatulski