Rok temu mieli 4,5 tys. zestawów, teraz jeździ tylko 2,9 tys. – Waberer’s stale się kurczy

Charakterystyczne, żółto-niebieskie zestawy coraz bardziej znikają z krajobrazu europejskich dróg. Waberer’s kontynuuje ograniczenia floty, a koronawirus tymczasowo ten proces wzmocnił.

W całym 2019 roku firma zmniejszyła swoją flotę z 4450 do 4094 zestawów. Podobny spadek dotyczył liczby kierowców, ograniczając ich zatrudnienie z 5934 do 5507 osób. Jest to element długofalowej strategii, w ramach której firma chce ograniczyć swoją działalność, jednocześnie czyniąc ją bardziej opłacalną. To po prostu konieczne, gdyż przewoźnik od dłuższego czasu przynosi tylko straty.

Dodatkowym utrudnieniem dla firmy okazał się też koronawirus. Na czas pandemii z ruchu wycofano 1200 zestawów. Samochody te ustawiono na tymczasowych parkingach, a kierowców wysłano na przymusowe urlopy. Trzeba przy tym pamiętać, że Waberer’s masowo obsługiwał między innymi branżę motoryzacyjną, całkowicie zatrzymaną przez wirusa.

Gdy to wszystko sobie podliczymy, dochodzimy do spadku działalności o ponad jedną trzecią. Nieco ponad rok temu firma miała 4,5 tys. zestawów, a obecnie po drogach jeździ tylko 2,9 tysiąca. Rodzi się więc pytanie, czy firma jest w stanie przetrwać tak ogromne zmiany.

Okres pandemii Waberer’s przetrwa niemal na pewno. Węgierskie ministerstwo obrony wpisało bowiem firmę na specjalną listę przedsiębiorstw kluczowych dla funkcjonowania kraju. Co jednak wydarzy się po zakończeniu pandemii oraz kryzysu, to jedna wielka niewiadoma. Tym bardziej, że po zaledwie roku z firmy odszedł prezes Robert Ziengler, mający mieć rolę „uzdrowiciela”. Jego pozycję przejął prezes tymczasowy, mający kontynuować reformy.