Międzynarodowy transport 800 litrów oleju napędowego to nawet w granicach Unii Europejskiej bardzo poważna sprawa. Dopuszczalne limity swobodnego przewozu zwykle oscylują wokół 20 litrów, a ich przekroczenie może prowadzić do oskarżeń o przemyt i unikanie opodatkowania. Dlatego też prawdziwym proszeniem się o problemy było wykonywanie takiego przewozu… rębakiem z przyczepą.
Samobieżny rębak Albach Diamant 2000 to maszyna tak potężna, że najczęściej napędza ją 16,2-litrowy silnik marki MAN, rozwijający moc 790 KM i niedostępny w konwencjonalnych ciężarówkach. W stanie gotowości do pracy pojazd waży około 32 ton, a wysokość i szerokość „na styk” mieszczą się w normatywnych parametrach. Nic więc dziwnego, że widząc taki pojazd w zestawie z trzyosiową przyczepą, załadowaną dodatkowo autem dostawczym, nawet tak specyficzna jednostka, jak Krajowa Policja Ochrony Wód (niem. Landeswasserschutzpolizeiamt) zdecydowała się na kontrolę.
Wodni policjanci wypatrzyli ten zestaw w porcie w Rostocku, gdzie dopiero co przypłynął on promem z Danii. Postanowiono więc sprawdzić, czy pojazd wjeżdża do Niemiec w legalny sposób, a przy okazji zwrócono szczególną uwagę na wspomniane auto dostawcze. Przewożona na przyczepie Toyota miała bowiem wyraźny wyciek paliwa, występujący przy odsuwanych drzwiach bocznych, po stronie pasażera. Okazało się to następstwem transportu 800 litrów oleju napędowego, umieszczonego w dwóch zbiornikach z dystrybutorami i przewożonego wewnątrz ładowni Toyoty.
Kierowca rębaka tłumaczył, że potrzebuje tego paliwa, by tankować specjalistyczną maszynę na miejscu jej pracy. Problem jednak w tym, że właśnie przemieścił te 800 litrów paliwa przez duńsko-niemiecką granicę, czterdziestokrotnie przekraczając dopuszczalny przy tym limit. Wwóz paliwa do Niemiec na własne potrzeby, poza zasadniczymi zbiornikami pojazdu i bez stosownych zgłoszeń, nie może bowiem przekraczać wymienionych na wstępie 20 litrów. Ten sam limit obowiązywałby też zresztą w przeciwnym kierunku, a więc wwożąc paliwo do Danii. Wyjaśniałem to już w tym artykule, gdy Niemcy wpadli na pomysł wożenia taniego paliwa z Polski. Co więcej, taka forma transportu okazałą się też złamaniem zasad przewozu materiałów niebezpiecznych. Przedsiębiorca w żaden sposób nie zastosował się bowiem do konwencji ADR, a w przypadku rębaka zapewne nie byłoby to nawet możliwe.
Ostatecznie cała sprawa prowadziła do wszczęcia postępowania administracyjnego za potrójne złamanie zasad ADR, a także powiadomienia niemieckiej służby celnej o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa przy wwożeniu paliwa do kraju. Za to o jakimkolwiek przekroczeniu parametrów tonażowych lub homologacyjnych nie wspomniano, więc rębak najwyraźniej mógł poruszać się z tego typu przyczepą.
Dla zainteresowanych, Albach Diamant 2000 w akcji:
Silnik MAN D42, nieoferowany w autach ciężarowych: