Raz trasa do Europy, raz do drogowego piekła – ostrzelani kierowcy ciężarówek z Maroka

Powyżej: dwa marokańskie zestawy w Belgii

Marokańscy kierowcy ciężarówek są częstymi gośćmi w Europie. Powszechnie spotkamy ich zwłaszcza w Hiszpanii i Francji, choć nierzadko zajeżdżają też do Niemiec lub nawet do Polski. Ich sprzęt często nie różni się też od europejskiego, zwłaszcza w przypadku ciężarówek jeżdżących w trasy międzynarodowe.

Nie znaczy to jednak, że Marokańczycy nie doświadczają zupełnie innych warunków pracy. Te same ciężarówki kursują bowiem nie tylko do Europy, ale też w głąb Afryki Zachodniej. Tam natomiast można trafić na wyjątkowo niebezpieczny ruch drogowy, skrajnie nieprzyjazną administrację oraz zagrożenie lokalnymi konfliktami.

Bamako na mapie:

Od soboty francuskojęzyczne media obiega historia dwóch marokańskich ciężarówek, które wykonywały trasę do Mali. Konkretnie ich punktem docelowym była stolica kraju, Bamako, oddalona o około 4 tys. kilometrów od największych marokańskich miast. Trasa w tym kierunku oznacza liczne problemy, rozpoczynające się zaraz po dotarciu na południe Maroka. Leży tam bowiem Sahara Zachodnia, a więc terytorium o nieregulowanym statusie. Jedni uważają to za kraj, inni za część Maroka, a co oznacza to w praktyce, wyjaśniałem w następującym tekście: Ciężarówki na jednej z najgorszych granic świata – mauretańskie Renault i Pegaso

Niemniej kierowcy bez problemu przedostali się przez Saharę Zachodnią, następnie przejechali też przez Mauretanię i prawdopodobnie Senegal, po czym wjechali na teren Mali. To państwo pozostające w przyjaznych stosunkach z Marokiem, choć trudne do nazwania bezpiecznym. Rządzi tam bowiem junta wojskowa, wybrane regiony kontrolowane są przez dżihadystów, a o swoje polityczne i wojskowe interesy zaczęły się ostatnio spierać Francuzi i Rosjanie. I właśnie w tych okolicznościach, w zachodniej części Mali, dwie marokańskie ciężarówki zostały ostrzelane.

Do sieci trafiły zdjęcia i nagrania z miejsca tragedii. Widać na nich dwa marokańskie zestawy z chłodniami, które tak naprawdę niczym nie różniły się od ciężarówek z Europy. To Scania R450 z silnikiem Euro 6, a także DAF XF105, na którym dało się nawet zauważyć europejskie urządzenia do opłat oraz francuskie naklejki „Angles Morts”. DAF stał zatrzymany na prawym pasie ruchu, Scania złożyła się w scyzoryk na przydrożnym polu. Co natomiast łączyło oba te pojazdy, to dziury po kulach widoczne na przednich szybach.

Nagranie wykonane po ataku:

Jak się okazuje, ciężarówki zostały ostrzelane w czasie jazdy, w środku dnia, w minioną sobotę. Dwóch z jadących nimi kierowców poniosło śmierć na miejscu, natomiast trzeci z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Ataku najprawdopodobniej dokonali dżihadyści, a jako główną przyczynę wymienia się próbę wystraszenia marokańskich kierowców. Mali jest bowiem w ogromnej mierze zależne od importu z Maroka, zwłaszcza w zakresie sprowadzania żywności. Jeśli więc marokańscy kierowcy odmówią tras w tym kierunku, obawiając się kolejnych zamachów, władze Mali staną przed poważnym problemem, a sytuacja w kraju będzie jeszcze bardziej niestabilna.

Swoją drogą, Mali jest zależne nie tylko od importu z Maroka, ale też od drogowego dostępu do senegalskich portów. Mali leży bowiem w głębi lądu, a najbliższe wybrzeże znajduje się właśnie w Senegalu. Ma to spory wpływ nie tylko na gospodarkę kraju, ale także na sytuację na drogach. Całe senegalsko-malijskie pogranicze, w tym region w którym ostrzelano marokańskie ciężarówki, słynie z jednych z najbardziej tragicznych wypadków na drogach. W ubiegłym miesiącu doprowadziło to wręcz do zamieszek w obu krajach, swoich wystąpień musieli udzielać przedstawiciele rządów, a dziesiątki pojazdów zostały zniszczone. To znowu wiele mówi więc o warunkach, w których pracują marokańscy kierowcy.

Zamieszki po wypadku z 15 sierpnia:

15 sierpnia, w miejscowości Kaloack w Senegalu, doszło do wypadku z udziałem senegalskiej taksówki oraz malijskiej ciężarówki przewożącej kontenery morskie. Trzyosiowe Renault Trucks Gamy C, wiozące na naczepie dwa kontenery, wjechało na wiekowego Peugeota 305. Czterech pasażerów taksówki nie miało najmniejszych szans na przeżycie, natomiast kierowcy ciężarówki zarzucano jazdę pod wpływem alkoholu oraz przekraczanie dopuszczalnej prędkości. I co ważne, nie zarzucała tego policja, lecz okoliczna ludność, która w następstwie wypadku niemal dokonała publicznego linczu.

Wściekli lokalsi dosłownie rzucili się też na kolejne malijskie ciężarówki, niszcząc nawet 30 pojazdów. Do tego stopnia, że całymi grupami odrywali drzwi od kabin, wybijali szyby przednie i miażdżyli panele nadwozi. Tłumaczyli przy tym, że malijscy kierowcy nie mają najmniejszego poszanowania do przepisów. Co więcej, wieść na ten temat szybko przeniosła się na drugą stronę granicy i w ramach odwetu Malijczycy zaczęli blokować na drogach ciężarówki z Senegalu. By natomiast sytuacja została opanowana, w mediach musieli wystąpić przedstawiciele rządów, apelujący o spokój po obu stronach.

A tymczasem wypadkowy pogrom trwa nadal. Wylicza się, że w ciągu 15 dni po omawianych wydarzeniach, na trasie między senegalskimi portami a stolicą Mali, w wypadkach z udziałem ciężarówek zginęło kolejne 20 osób. Do informacji tej dołączono też bardzo wymowne zdjęcie – przedstawia ono kolejne zdarzenie, w którym ciężarówka dosłownie wjechała na wysłużonego Peugeota 305: