Ranny kierowca pół nocy spędził w kabinie rozbitego Iveco Stralis. Czekał aż strażacy wydobędą go z wraku, rozcinając pogięte nadwozie.
Ciężarówka rozbiła się na hiszpańskiej trasie N-122, nieopodal Zaragozy. Zestaw z naczepą wypadł z drogi, wbił się w ziemię lewą stroną nadwozia, a kierowca został przy tym ranny. I choć nie były to obrażenia zagrażające życiu, a nawet mężczyzna pozostał przytomny, sytuacja szybko okazał się dramatyczna.
Wypadek miał miejsce o godzinie 2.15 w nocy, a na wyciągnięcie z wraku kierowca czekał aż do godziny 8.30 rano. Oznaczało to więc sześć godzin czekania w przewróconej ciężarówce. Wszystko przez zakleszczone nogi, które strażacy musieli wyciągać z wielką dokładnością. Nadwozie rozcinali fragment po fragmencie, a dodatkowo kabina musiała być podtrzymywana przez ściągnięty na miejsce żuraw.
Gdy kierowca został w końcu uwolniony, do szpitala trafił za pośrednictwem ratowniczego helikoptera. Tam potwierdzono, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, a lekarze zajęli się obrażeniami nóg.