Powyżej: przyczepa przewrócona po uderzeniu
Kierowca ciężarówki zginął w wypadku, który w nocy z czwartku na piątek miał miejsce na trasie S8 pod Wieruszowem, w województwie łódzkim. Według wstępnych ustaleń, zdarzenie to było następstwem wypięcia się ciężarowej przyczepy, a do jego tragicznego bilansu przyczynił się też wybuch pożaru.
Tuż przed godziną 23 po trasie S8 poruszał się zestaw z nadwoziami BDF, złożony z Volva FH oraz centralnoosiowej przyczepy. To właśnie ta przyczepa miała nagle wypiąć się z zestawu, zatrzymując się na prawym pasie ruchu i tracąc w ten sposób oświetlenie. Kierowca od razu zauważył problem, zatrzymał ciężarówkę i opuścił kabinę, by sprawdzić co dokładnie się stało. Tymczasem prawym pasem nadjechał kolejny zestaw, w postaci Mercedesa Actrosa z naczepą. Jego kierowca nie zdołał w porę dostrzec zagrożenia i staranował stojącą przyczepę, a następnie zahaczył też o Volvo, co wywołało pożar obu pojazdów.
Powyżej: po lewej stronie spalony Mercedes, po prawej stronie Volvo
Niestety, kierowca Mercedesa został uwięziony we wraku, a jego ciała nie udało się wydobyć przed ugaszeniem pożaru. Mężczyzna poniósł więc tragiczną śmierć w płonącej kabinie. Akcję ratowniczą dodatkowo utrudniał też fakt, że naczepa Mercedesa była wypełniona ładunkiem brykietu, a więc towaru silnie podtrzymującego ogień. Za to drugi z kierowców, 56-latek, który w momencie wypadku znajdował się poza kabiną, uniknął uderzenia przez którykolwiek z pojazdów. Tym samym nie doznał on poważniejszych obrażeń.
Dlaczego przyczepa się wypięła oraz kto będzie za to zdarzenie odpowiedzialny? Odpowiedzi na te pytania ma sformułować Prokuratura Rejonowa w Wieluniu, która prowadzi już w sprawie śledztwo. Na razie wiadomo zaś tylko tyle, że kierowca ciężarówki marki Volvo był w pełni trzeźwy.
Zdjęcia: Komenda Powiatowa Policji w Wieruszowie