Protestujący Francuzi niszczą ładunki ciężarówek – wino na jezdni, palone warzywa

Transport wina, warzyw lub owoców okazał się w tym tygodniu pracą zwiększonego ryzyka. Na hiszpańsko-francuskiej granicy doszło bowiem do incydentów, w ramach ciężarówki zmuszane były do zatrzymania, a ich ładunki publicznie niszczono.

Wszystko to stanowi najnowszy przykład francuskich protestów, tym razem zorganizowanych przez producentów wina. Około 500 Francuzów zablokowało w czwartek granicę za La Jonquerą, ustawiając barykady z płonących opon i wypatrując ciężarówek przewożących z Hiszpanii wino. Gdy na takie trafiono, cysterny opróżniano bezpośrednio na jezdnię, a butelki zwyczajnie rozbijano. Dodatkowo Francuzi wyładowali złość na hiszpańskich owocach i warzywach, wyrzucając je z naczep, a nawet podpalając. Poza tym nie oszczędzano ciężarówek spoza Hiszpanii, na celownik biorąc na przykład chłodnię z Maroka.

Co charakterystyczne dla francuskich protestów, obecna na miejscu żandarmeria nie podjęła próby ochronienia ciężarówek lub ładunków. Akcję oficjalnie poprały lokalne władze, a miejscowy związek winiarzy zapowiedział całkowite sparaliżowanie importu wina z Hiszpanii. Jest więc niewykluczone, że nadchodzące dni przyniosą kolejne, podobne działania.

O co natomiast chodzi w tym całym proteście? Jak twierdzą Francuzi, tańsze wino z Hiszpanii niszczy ich rynek i doprowadza miejscowe przedsiębiorstwa na skraj bankructwa. Szczególną złość budzi przy tym import hiszpańskich trunków w cysternach, by natomiast butelkować je już na terenie Francji i wprowadzać do obrotu pod lokalnymi markami.

Kilka materiałów prezentujących czwartkowy proceder: