Protest w ITD: walka o uprawnienia i wpływ na kontrole ukraińskich ciężarówek

Flagi powiewające z napisem „Protest” nie znikają z inspekcyjnych radiowozów. Co natomiast taka sytuacja może oznaczać dla przewoźników? Na ten temat właśnie pojawiły się nowe informacje.

Sami inspektorzy już od lat mają ten sam główny postulat – chcą przekwalifikowania z urzędników na służbę mundurową, co dałoby im między innymi przywileje emerytalne oraz lepsze ubezpieczenia, a przy okazji pozwoliłoby efektywniej wykonywać prace. Ta zmiana statusu pozwoliłaby bowiem na powszechne prowadzenie nocnych kontroli, a także na przeszukiwanie kabin w celu znalezienia dokumentów, potwierdzając w ten sposób na przykład nielegalny kabotaż.

Jak zapewniał pod koniec marca wiceminister infrastruktury Paweł Gancarz, przygotowano już specjalny zespół prawników, mający na celu przeprowadzenie powyższej zmiany. Wygląda więc na to, że ITD faktycznie może zostać przemianowane na służbę mundurową, zrównując swój status na przykład z policją. Samym inspektorom skończyła się już jednak cierpliwość, co widać nie tylko we wspomnianych flagach, ale też w oficjalnych statystykach.

Tutaj przypomnę, że rząd obiecywał zwiększenie nadzoru na ukraińskimi ciężarówkami, zwłaszcza w zakresie nielegalnego kabotażu oraz przerzutów. Był to jeden z warunków zawieszenia protestu na wschodniej granicy. Obietnice trudno jednak uznać za dotrzymane, jako że udział ukraińskich ciężarówek we wszystkich inspekcyjnych kontrolach zwiększył się w pierwszym kwartale tylko minimalnie, z 6 do około 9 procent (w stosunku do pierwszego kwartału 2023 roku). Główny inspektor transportu drogowego wytłumaczył to na łamach „Rzeczpospolitej” właśnie omawianym protestem, w ramach którego funkcjonariusze wojewódzkich oddziałów bardzo opornie podchodzą do narzucanych im planów.