Producent ciężarówek zaniżał spalanie i emisję spalin – afera na 115 tys. pojazdów

Zapewne pamiętacie wielką aferę z Volkswagenem, któremu udowodniono oszukiwanie na testach emisji spalin. Sprawa objęła nawet 11 milionów samochodów, z których większość odesłano na akcję serwisową. W Stanach Zjednoczonych doszło wręcz do tego, że producent musiał odkupywać pojazdy od swoich klientów i wypłacać im odszkodowania.

A teraz podobna afera wybuchła w branży samochodów ciężarowych. Jej skala jest co prawda znacznie mniejsza, jako że dotyczy tylko 115 tys. pojazdów. Jest za to kilka ciekawostek, które w transporcie mogą wzbudzić szczególna uwagę.

O fałszowanie testów emisji spalin oskarżono firmę Hino. To producent ciężarówek z Japonii, mający nawet 30 procent udziału w japońskim rynku, a także cieszący się rosnącą popularnością w Azji Południowo-Wschodniej, w Australii oraz w Stanach Zjednoczonych. Co też ciekawe, Hino jest własnością koncernu Toyota, który za sprawą hybryd oraz pierwszych pojazdów wodorowych kreuje się na ekologicznego lidera branży.

Objęte sprawą pojazdy to ciężarówki ze średniej oraz ciężkiej klasy tonażowej, a także autobusy. Wyposażano je w silniki o pojemności od 5 do 13 litrów i od 2016 roku dostarczano głównie na japoński rynek. Dzisiaj ich sprzedaż jest już jednak wstrzymana, czego dokonano w trybie natychmiastowym, po wyjściu oszustwa na światło dzienne. Hino musi też znaleźć rozwiązanie problemu, co prawdopodobnie oznacza akcję serwisową, zmiany w osprzęcie oraz odszkodowania dla posiadaczy wszystkich 115 tys. pojazdów.

Na czym natomiast polegało całe oszustwo? W czasie testów emisji spalin Japończycy mieli podmienić elementy układu wydechowego, by uzyskać lepsze wyniki. Na tym jednak nie koniec, gdyż zmanipulowano także przepływomierze służące do pomiaru zużycia paliwa. W ten sposób przedstawiano bardziej korzystne dane, oszukując nie tylko środowisko naturalne, ale też portfele potencjalnych klientów, w tym głównie przewoźników.