W sobotnie popołudnie, w czasie pauzy na niemiecko-polskim pograniczu, w kabinie ciągnika siodłowego wybuchł potężny pożar. Kierowca został w tym zdarzeniu poważnie ranny, a pierwszej pomocy udzielał mu przypadkowy kolega.
Zielony Mercedes-Benz Actros należał do polskiej firmy transportowej i stał na stacji benzynowej przy trasie B109, w miejscowości Ducherow, po niemieckiej stronie Zalewu Szczecińskiego. Według wstępnych ustaleń, ogień wybuchł wewnątrz kabiny ciągnika, około godziny 16.30, a prawdopodobną przyczyną było przygotowywanie posiłku na butli gazowej. Takie informacje podała lokalna policja, w komunikacie opublikowanym kilkanaście godzin po zdarzeniu.
44-letni kierowca Actrosa został poważnie ranny. Co jednak najważniejsze, mężczyzna zdołał opuścić płonący wrak, a natychmiastowej pomocy udzielał mu przy tym 50-letni Ukrainiec, pauzujący w ciężarówce zaparkowanej tuż obok. Sam świadek doznał przy tym pewnych obrażeń, choć na szczęście w jego przypadku nie było to nic poważnego.
Gdy ciężko rannego kierowcę transportowano do szpitala, strażacy nadal walczyli o uratowanie ciężarówki. Dzięki szybkiej interwencji udało im się ochronić samowyładowczą naczepę oraz umieszczony w niej ładunek. Za to ciągnik spłonął niemal całkowicie, a Niemcy oszacowali straty finansowe na 150 tys. euro.