Pożar pod fabryką elektrycznych ciężarówek – piasek, woda i dyskusja o podpaleniu

Fot. Phoenix Fire Department

Samozapłony samochodów elektrycznych to temat, który wzbudza bardzo dużo emocji. Zresztą, nie bez powodu w przedsiębiorstwach pomocy drogowej pojawiły się specjalne przyczepy do topienia pojazdów na prąd. Tym ciekawsza wydaje się więc sytuacja ze Stanów Zjednoczonych, gdzie trwają dyskusje na temat przyczyny pożaru w zakładzie wytwarzającym elektryczne ciężarówki.

Pożar wybuchł 23 czerwca, w Arizonie, gdzie znajduje się montownia amerykańskiej marki Nikola. Ogień pochłonął tam pięć egzemplarzy modelu Tre, a więc w pełni elektrycznych ciągników siodłowych na amerykański rynek, budowanych na bazie europejskiego Iveco S-Way. Pojazdy te miały stać przed fabryką, w całym rzędzie nowych egzemplarzy, a dla strażaków taka sytuacja oznaczała poważne wyzwanie.

Tutaj wyjaśnię, że ogromnym zagrożeniem okazują się pożary akumulatorów trakcyjnych, a więc głównych baterii odpowiedzialny za zasilanie pojazdu. Te nie tylko mogą bowiem wybuchnąć, ale też bardzo trudno obniżyć ich temperaturę, z uwagi na ogromną ilość zawartej wewnątrz energii. W tym przypadku strażacy musieli więc najpierw chłodzić obudowy akumulatorów wodą, a następnie przenieść je do specjalnych pojemników, by tam zasypać piaskiem oraz zalać wodą. Dopiero coś takiego ma zapewniać skuteczne schłodzenie, eliminując dalsze niebezpieczeństwa.

Rynkowa reakcja na ten pożar okazała się niemal ekspresowa. Akcje marki Nikola od razu straciły bowiem 8 procent na wartości. Sam producent szybko jednak odpowiedział, że za pożarem stoi „nieczyste zagranie”, w tym najprawdopodobniej podpalenie. Mówiono też o podejrzanym pojeździe, który miał odjechać spod fabryki w momencie wybuchu pożaru.

Oczywiście każda tak duża akcja jest badana przez śledczych. Straż pożarna z miasta Phoenix w Arizonie przygotowała więc raport, omawiając ślady zastane na miejscu pożaru. Tam pojawiło się stwierdzenie, że strażacy nie odnotowali żadnych dowodów mogących potwierdzać teorię z podpaleniem. Dlatego też raport oficjalnie określił przyczynę pożaru jako „nieokreśloną”. Z drugiej strony, nie pojawiły się też żadne twarde dowody, które mogłyby wskazywać na niebezpieczny samozapłon baterii.