Pożar osi w zestawie z ukrytym ADR-em i przekroczonym tacho – kary na 34 tys. zł!

Prawdziwie rekordowymi karami zakończył się pożar naczepy na trasie S17 pod Garwolinem. Gdy bowiem pojazd został już ugaszony, przeprowadzono jego drobiazgową kontrolę, odnajdując wyjątkowo długą listę nieprawidłowości.

Cała historia dotyczyła ciągnika z rozpinaną naczepą do kontenerów, a więc tak zwanej „stonogi”. 30 grudnia pojazd ten wykonywał przewóz dwóch kontenerów morskich z Gdyni do Lublina, a ogień pojawił się w drugiej z pięciu osi jego naczepy. Na miejsce wezwano wówczas straż pożarną, która szybko ugasiła pożar i zapobiegła rozprzestrzenieniu ognia na resztę zestawu. Na tym jednak sprawa się nie skończyła, gdyż na miejsce przyjechali także lokalni policjanci, a po wstępnym rozpoznaniu sprawy wezwali oni także ITD.

W ramach inspekcyjnej kontroli naliczono niemal 30 różnych problemów. Jak się na przykład okazało, w kontenerach przewożono ponad 25 ton kwasu mrówkowego, a więc ładunku niebezpiecznego o silnie żrącym charakterze. Mimo to pojazd nie otrzymał stosownych oznaczeń, a kierowca nie posiadał uprawnień ADR. Kontrola czasu pracy wykazała też bardzo liczne naruszenia norm czasu pracy, między innymi w zakresie dziennego i dwutygodniowego czasu prowadzenia, a także terminowego pobierania danych z karty do tachografu.

Za naruszenia w zakresie czasu pracy oraz przewozu ładunków niebezpiecznych na kierowcę nałożono mandaty karne o łącznej wartości ponad 12 tys. złotych! Równie 12 tysięcy grozi teraz przewoźnikowi, w ramach maksymalnej kary administracyjnej za wykroczenia wobec ustawy o transporcie drogowym. Do tego dojdzie 6 tys. złotych kary dla przewoźnika za nieprawidłowości w zakresie transportu ADR, a ostatnie 4 tys. złotych ma zostać nałożone na osobę pełną rolę „zarządzającego transportem w przedsiębiorstwie”. Łącznie mowa więc o ponad 34 tys. złotych.

Oto źródłowy komunikat GITD:

W piątek (30 grudnia), na odcinku ekspresowej „siedemnastki” koło Garwolina, zapaliło się koło przy jednej z dwóch naczep podpiętych do ciągnika siodłowego. Wieloosiowy zespół pojazdów, czyli tzw. „stonoga”, przewoził z Gdyni do Lublina dwa stalowe kontenery z pojemnikami wypełnionymi kwasem mrówkowym. Szybka i sprawna interwencja straży pożarnej zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia i nie doszło do rozszczelnienia się pojemników z silnie żrącą substancją chemiczną. Na miejscu zdarzenia pojawili się również funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie, którzy wstępnie stwierdzili pewne nieprawidłowości w przewozie. O przeprowadzenie szczegółowej kontroli poprosili inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego.

Inspektorzy sprawdzili okazane przez kierującego dokumenty oraz czas pracy kierowcy ciężarówki. Stwierdzili 28 poważnych naruszeń. Kierowca nie miał uprawnień do przewozu materiałów niebezpiecznych, czyli zaświadczenia ADR. Nie powinien więc w ogóle wsiąść za kierownicę ciężarówki przewożącej tego rodzaju ładunek. Przewóz ponad 25 t kwasu mrówkowego (UN 1779) był wykonywany pojazdami nieoznakowanymi wymaganymi tablicami o pomarańczowej barwie. Kontrola zapisów z karty do tachografu okazanej przez kierowcę wykazała szereg naruszeń obowiązujących norm czasu pracy kierowcy. W 29-dniowym okresie objętym kontrolą, kierowca m.in. przekraczał maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy, przekraczał dzienny czas prowadzenia pojazdu oraz przekraczał maksymalny dwutygodniowy czas prowadzenia pojazdu. To z kolei spowodowało znaczne skrócenia wymaganych skróconych okresów odpoczynku dziennego, a także skrócenia wymaganego regularnego okresu odpoczynku dziennego. Oprócz tego pracodawca nie sczytał w wymaganym terminie danych z karty kontrolowanego kierowcy. W tym przypadku powinien wykonać taką czynność ponad trzy tygodnie przed kontrolą.

Inspektorzy podsumowali naruszenia tylko z zakresu czasu pracy kierowcy na kwotę blisko 30 tys. zł. Ostatecznie przewoźnikowi grozi kara ograniczona ustawowo do 12 tys. zł. Kolejne 6 tys. zł kary grozi przewoźnikowi za stwierdzone nieprawidłowości w przewozie drogowym towarów niebezpiecznych, czyli za nieprzestrzeganie przepisów umowy ADR. 4 tys. zł kary może zapłacić też osoba zarządzająca transportem w przedsiębiorstwie. Wobec niej oraz przewoźnika będą teraz wszczęte postępowania administracyjne. Za stwierdzone wszystkie naruszenia (czas pracy i ADR) kierowcę zestawu ukarano mandatami karnymi na kwotę ponad 12 tys. zł.