Powypadkowa kontrola ITD z licznymi problemami: puste tacho oraz nielegalny ADR

Powypadkowe kontrole czasu pracy to standardowa procedura. Zadaniem Inspekcji Transportowego jest wówczas wydobycie z wraku tachografu, odczytanie jego zapisów i włączenie ich do materiału dowodowego dla prokuratury lub policji.

Tak też było w przypadku wczorajszego, porannego wypadku na autostradzie A4. Tuż przed węzłem Mysłowice, około godziny 10, pomarańczowy MAN TGA najechał na tył poprzedzającego zestawu. Uderzona ciężarówka przewoziła lekkie przyczepy-cysterny, a jedna z takich cystern wbiła się do wnętrza MAN-a, raniąc jego kierowcę. Ponadto uderzony zestaw został wepchnięty na jeszcze jedną ciężarówkę, a także zablokował całą szerokość jezdni w kierunku Krakowa.

Sprawca najechania trafił do szpitala za pośrednictwem ratowniczego helikoptera. Szczegóły na temat stanu jego zdrowia nie są niestety znane. Wiadomo za to, że pracodawcę rannego kierowcy czekają teraz poważne, finansowe następstwa. Tachograf MAN-a okazał się bowiem pusty, nie zawierając żadnej wykresówki. Samochód przewoził też ładunek niebezpieczny, w postaci nieczyszczonych beczek, choć nie miał stosownych oznaczeń ADR, a jego zabudowa nie została przystosowana do takiego transportu.

Oto komunikat GITD:

Do wypadku doszło ok. godz. 10 na wysokości węzła Mysłowice, na jezdni w kierunku Krakowa. Jeden z kierowców prawdopodobnie nie zachował należytej ostrożności i najechał na poprzedzającą go ciężarówkę, a ta na następną. Kierowca z najbardziej rozbitego pojazdu został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na miejscu wypadku pracowali funkcjonariusze ITD z Katowic. Zabezpieczyli oni informacje zapisane przez tachografy zainstalowane w ciężarówkach biorących udział w zdarzeniu. Odczytali dane cyfrowe z jednego tachografu, a z kolejnego zabezpieczyli wykresówkę. Z najbardziej zniszczonego pojazdu wyciągnięto całe urządzenie rejestrujące czas pracy kierowcy. Udało się przywrócić jego zasilanie i otworzyć szufladkę na której powinna być papierowa tarcza na zapisy. Szufladka tachografu była pusta. Wszystko wskazuje na to, że kierowca nie rejestrował swoich aktywności, prędkości pojazdu i przejechanej drogi.

Inspektorzy przyjrzeli się również przewożonemu ładunkowi. W kontenerze były nieoczyszczone beczki po materiale niebezpiecznym (UN 3509). Pojazd nie był oznakowany wymaganymi w takim przewozie tablicami pomarańczowymi. Tego typu ładunek nie powinien być przewożony w otwartym kontenerze. Za stwierdzone naruszenia wobec przewoźnika zostanie wszczęte postępowanie administracyjne. Przedsiębiorcy grozi wysoka kara pieniężna.