Ponura historia pierwszej autostrady do Świecka – tysiące jeńców i pozostałości do dzisiaj

Zmierzając wczoraj po południu do Berlina, by odbyć tam jazdy testowe nowymi MAN-ami, postanowiłem zjechać z głównej trasy. Opuściłem nie tylko autostradę A2, ale też nieco oddaliłem się od drogi krajowej nr 92. Chciałem bowiem pokazać Wam historię, która jest już w bardzo dużej mierze zapomniana. Będzie to opowieść o poprzedniczce autostrady A2, która miała powstać jeszcze w latach 40-tych ubiegłego roku.

Dzisiejszą trasę A2 nazywa się „Autostradą Wolności”. To oczywiście nawiązanie do demokratycznych przemian oraz wyraźnego zbliżenia Polski z Zachodem. Za to pierwszą autostradę A2, tę która nigdy do końca nie powstała, można by nazwać „Autostradą Obozów Pracy”. Bo choć od Frankfurtu nad Odrą do Poznania jest tylko 180 kilometrów, wzdłuż planowanej trasy zorganizowano co najmniej 37 obozów. Jeden obóz przypadał więc na mniej niż 5 kilometrów, a wszystko było związane właśnie z infrastrukturą drogową.

Cała historia zaczęła się tuż po Kampanii Wrześniowej. Gdy tylko Niemcy dokonały agresji na Polskę, a Poznań został wcielony do III Rzeszy, jednym z priorytetowych projektów regionu stało się zbudowanie autostrady. Nowa trasa miała połączyć Poznań z istniejącym już odcinkiem między Berlinem a Frankfurtem nad Odrą, dając Niemcom łatwy dostęp do nowej części kraju. Pierwsze oficjalne plany przedstawiono już w połowie października 1939 roku, natomiast trzy miesiące później przystąpiono do ich realizacji.

Do pracy na autostradzie ruszyły lokalne przedsiębiorstwa budowlane, zarządzane przez głównego wykonawcę. By natomiast ograniczyć koszty, a jednocześnie uzupełnić braki kadrowe po osobach wysłanych na front, Niemcy postanowili masowo sięgnąć po robotników przymusowych. Największą, a jednocześnie najgorzej traktowaną  grupą stanowili Żydzi, sprowadzani głównie z getta w Łodzi. Wielu było też jeńców wojennych, w tym głównie Polaków, Rosjan oraz Francuzów. Poza tym do pracy wysłano wielu Polaków zamieszkałych w zachodniej Wielkopolsce. Były to osoby wykwalifikowane, pracujące wyznaczane na przykład na brygadzistów. W przeciwieństwie do Żydów oraz jeńców, mieli oni akceptowalne warunki życiowe, ale nie mogli też takiego zatrudnienia odmówić.

Prace na budowie autostrady przerwano dopiero w 1942 roku, gdy III Rzesza zaczęła ponosić wyraźne klęski na froncie wschodnim. W tym czasie nie oddano co prawda do użytku żadnego kilometra, ale za to wykonano bardzo liczne prace przygotowawcze. Stanęły między innymi liczne nasypy, betonowe podpory dla mostów i wiaduktów, a także sprecyzowano techniczne plany. Wiele o skali pracy mówią też statystyki zatrudnienia. Samych tylko robotników przymusowych miało być od 12 do 20 tysięcy. I choć od tamtego czasu upłynęło już 80 lat, pamiątki po tamtych pracach nadal znajdziemy bez żadnego większego problemu. Powiem wręcz więcej – wielu z Was może przejeżdżać obok nich po kilka razy w tygodniu, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Najbardziej oczywistym przykładem jest tutaj południowa jezdnia mostu na Odrze, a więc ta prowadząca w kierunku Polski. Przeprawa to została wybudowana w latach 1953-1957, jako dokończenie projektu rozpoczętego przez Niemców w czasie wojny. Aż do lat 90-tych obsługiwała ona cały międzynarodowy ruch przy granicy w Świecku, po czym poddano ją gruntownej rozbudowie, wraz z dobudowaniem drugiej jezdni.

Rok 1997, krótko po rozbudowie do drugiej jezdni:

Faktem też jest, że obecna autostrada A2 ma podobny przebieg do autostrady zaplanowanej przez Niemców. Główne zmiany dotyczą odcinków, które miały przebiegać przez tereny o dużym znaczeniu ekologicznym, czy też przez po prostu miejsca trudne w zabudowie. W czasie III Rzeszy autostrady były bowiem projektem bardzo prestiżowym, o wręcz ideologicznym charakterze. Celowo prowadzono je więc nad malowniczymi jeziorami, starannie dobierano formę zalesienia, a nasypy budowano z cennych czarnoziemów. Przy budowie dzisiejszej autostrady nie miało to już znaczenia, a miejsca o szczególnych walorach celowo wręcz unikano. Niemniej nie były to zmiany ogromne, zwykle w postaci przesunięć o kilka kilometrów na północ lub południe.

To też sprawia, że w lasach i miejscowościach otaczających dzisiejszą autostradę można spotkać pozostałości dawnych elementów budowlanych, czy nawet jenieckich obozów. Podobno można nawet spotkać drzewa, na których zapisały się wyryte słowa po rosyjsku lub francusku. Są też dwa przykłady szczególne symboliczne, które uwieczniłem wczoraj na zdjęciach. Oba z nich znajdują się w miejscach powszechnie kojarzonych w dzisiejszym transportem.

Zaczniemy od parkingu Nevada Center, ulokowanego w miejscowości Poźrzadło, nieopodal Torzymia, przy drodze krajowej nr 92. Pomimo wybudowania autostrady, jest to miejsce nadal cieszące się ogromną popularnością. A jeśli staniemy na skrajnie północnej części tego parkingu, w miejscu widocznym na powyższym zdjęciu (tam gdzie białe Renault Premium), będziemy stali jakieś kilkaset metrów od betonowych konstrukcji z okresu 1940-1942, stworzonych dla autostradowego mostu nad jeziorem. Znajdują się one zaraz po drugiej stronie autostrady, na samym początku lasu. Ktoś oznaczył je nawet w Google Maps, jako „Elementy Autostrady Niemieckiej”. Jeśli więc komuś wypadnie na Nevadzie dłuższa pauza, może się tam wybrać na spacer, korzystając z pobliskiego wiaduktu.

Drugi wymowny przykład znajduje się w Rzepinie. Wielu z Was Rzepin kojarzy się zapewne głównie z węzłem, łączącym autostradę A2 z drogą krajową nr 92. To właśnie przez ten węzeł każdego dnia przetaczają się tysiące ciężarówek, które nie chcą brać udziału w szaleństwie zwanym „ponad półtora złotego za kilometr” (stawka za współczesną autostradę A2). Rzepin to też jednak niewielka miejscowość, która odegrała w tej historii wyjątkowo duża rolę. Historycznie było to niemieckie miasto, a w okresie III Rzeszy bardzo szybko rozwijał się jego przemysł. Gdy więc w 1940 roku ruszyły prace nad autostradą, właśnie w okolicach Rzepina znalazła się duża grupa firm budowlanych, gotowych do pracy przy drodze. Sięgnęły one także po robotników przymusowych. Powstał wówczas „Reichsautobahnlager Reppen”, czyli „Obóz autostradowy Rzepin”.

W samym centrum Rzepina, w 1985 roku, stanął pomnik upamiętniający robotników przymusowych z oddziałów Carl Plötner, Carl Rose, Carl Weiss oraz Otto Conrad. Wszystko to nazwy firm, które miały brać udział w budowie autostrady. Łącznie pracowało dla nich około 200-300 Żydów oraz jeńców, w zależności od okresu. Choć w ostatnim czasie pomnik został usunięty, będąc przeniesionym z centrum miejscowości na ścianę lokalnego  kościoła. Stoi tam oparty o boczną ścianę.

Historia mostu na Odrze, betonowych konstrukcji obok Nevady, a także robotników przymusowych spod Rzepina to tylko część całej tej opowieści. Jak bowiem wspomniałem, w budowę pierwszej autostrady Frankfurt-Poznań mogło być zaangażowane nawet 20 tys. ofiar. Dlatego, jeśli chcielibyście poznać całą tę historię, wraz z licznych zdjęciami oraz szczegółami, polecam publikację pod tytułem „Praca przymusowa i autostrada między Frankfurtem nad Odrą a Poznaniem 1940–1945”, wydaną w 2017 roku przez niemiecki Instytut Historii Stosowanej – Społeczeństwo i Nauka w Dialogu. Całość dostępna jest także w języku polskim, pod tym linkiem.