Polski transport gdyby PRL trwał do dzisiaj – co spotkalibyśmy na parkingach?

Właśnie zakończyłem małe wakacje, więc jutro od rana biorę się za nadrabianie aktualności. Zanim jednak to zrobię, chciałbym przedstawić Wam odrobinę abstrakcji. Będzie to tekst, na pomysł którego wpadłem w drodze do Polski, widząc setki polskich ciężarówek spędzających weekend na Zachodzie. Mianowicie, w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, jak by to było gdyby PRL jednak nie upadł, ZSRR nadal istniało, a polski transport dalekobieżny pozostał domeną firmy państwowych. Co wówczas moglibyśmy spotkać na parkingach i o czym pisano by w roku 2020?

Poniższy tekst jest oczywiście całkowitą fikcją.

Po sześciu latach bardzo owocnej współpracy, przewoźnik międzynarodowy Pekaes Warszawa kontynuuje zamówienia na ciężarówki z Chińskiej Republiki Ludowej. Tamtejszy koncern CNHTC dostarczy kolejną partię pojazdów marki Howo, przeznaczonych do transportu międzynarodowego.

Wraz z odbiorem 130 kolejnych ciągników, cały park maszyn Pekaes Warszawa zostanie wymieniony na samochody marki Howo. Jednocześnie zarząd przedsiębiorstwa podjął decyzję o całkowitym zakończeniu współpracy z producentami ciężarówek z drugiego obszaru płatniczego. Ma to na celu ograniczenie obrotu dewizami, a jednocześnie jest odpowiedzią na liczne skargi załogi, dotyczące złej jakości zachodnioeuropejskich pojazdów.

Nowe ciężarówki Pekaes Warszawa to Howo A7, wyposażone w nowoczesne zespoły napędowe, złożone z silników marki Weichai oraz skomputeryzowanych skrzyń biegów marki Fast. Samochody będą też wyposażone w kabiny opracowane przy udziale szwedzkich inżynierów, ciepło przyjęte przez najstarszych kierowców z Pekaes Warszawa. Na wyposażeniu każdego egzemplarza znajdzie się też klimatyzacja, radioodtwarzacze oraz dwa łóżka.

Nowe samochody będą wykonywały przewozy między innymi do Związku Radzieckiego, Jugosławii, Iranu oraz krajów Unii Europejskiej. Tutaj Pekaes Warszawa z radością przywitał fakt, że nowe silniki Weichai zgodne są z unijnymi normami emisji spalin Euro 5. Pozwoli to obniżyć koszty opłat autostradowych i nawiązać ostrzejszą konkurencję z przewoźnikami holenderskimi, zachodnioniemieckimi oraz duńskimi.

Jest też bardzo możliwe, że nowe ciężarówki będą kursowały do swojej ojczyzny. Trwają bowiem rozmowy między władzami polskimi, radzieckimi oraz chińskimi, w sprawie zorganizowania stałej linii transportowej między wschodnim wybrzeżem Chin a południową Polską. Przewozy obejmowałyby między innymi dostawy chińskich podzespołów dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego, w tym skrzyń biegów dla długo oczekiwanych następców Stara 266 oraz Jelcza serii 400.

Trwają też rozmowy z Chińczykami na temat budowy dwóch istotnych punktów serwisowych, przeznaczonych do obsługi pojazdów CNHTC w ramach transportu międzynarodowego. Specjalna, polsko-chińska spółka miałaby otworzyć takie punkty w dwóch strategicznie wybranych miejscach – w Pniewach przy drodze krajowej nr 2 oraz w Białej Podlaskiej przy autostradzie A2. Serwisowano by tam nie tylko samochody z Pekaes Warszawa, ale także bratnie floty Sovtransavto, czy Hungarocamion.

Teraz pozostaje tylko pytanie, kiedy nowych ciężarówek doczekają się przedsiębiorstwa krajowe. Przy okazji ostatniego zjazdu PZPR liczne bazy PKS zgłaszały problem wyeksploatowania parków maszyn. Jelcz oraz Star nie są w stanie pokryć pełnego zapotrzebowania, a dostawy zagraniczne – między innymi od czechosłowackiego Liaza – okazują się niewystarczające. Używane pojazdy często mają zaś za sobą po dwie naprawy główne, wykazując dużą awaryjność i przyczyniając się do problemów z zaopatrzeniem handlu.