Jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie, w 2021 roku, Polska zamknęła przejście graniczne z Białorusią w Kuźnicy. Wówczas była to odpowiedź na prawdziwy szturm nielegalnych imigrantów, który miał być napędzany przez białoruskie władze. Od dzisiaj, 10 lutego 2023 roku, godziny 12.00, zamknięte będzie zaś przejście graniczne w Bobrownikach, co tłumaczy się „ważnym interesem bezpieczeństwa państwa” oraz bezpośrednio wiąże z represjami wobec Polaków na Białorusi.
Wraz z zamknięciem Kuźnicy oraz Bobrownik, już tylko jedno przejście graniczne będzie w stanie obsłużyć ruch samochodów ciężarowych między Polską a Białorusią. Mowa tutaj o Koroszczynie w województwie lubelskim. Jeśli natomiast ktoś będzie szukał alternatywy, najbliższą z nich znajdzie dopiero na Litwie.
Informacje opublikowane przez Ministra Spraw Wewnętrznych:
Z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa zdecydowałem o zawieszeniu do odwołania od 10 lutego br. od godz. 12:00 ruchu na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach.
— Mariusz Kamiński (@Kaminski_M_) February 9, 2023
W związku z uchwałą Sejmu RP w sprawie Andrzeja Poczobuta poleciłem podległym mi służbom przygotowanie wniosków o wpisanie na listę sankcyjną kolejnych osób związanych z reżimem Łukaszenki odpowiedzialnych za represje wobec Polaków na Białorusi.
— Mariusz Kamiński (@Kaminski_M_) February 9, 2023
Co taka sytuacja oznacza w praktyce? Szczerze mówiąc trudno to jednoznacznie ocenić. Jeszcze niedawno zamknięcie Bobrownik byłoby prawdziwą katastrofą dla wielu polskich przewoźników, oznaczając wielokrotne wydłużenie kolejek w Koroszczynie. Nadal mogą znaleźć się też firmy, które ucierpią na powyższej decyzji. Tym bardziej, że blokada zadziała w dwie strony, a informacja o jej nałożeniu pojawiła się z zaledwie 25-godzinnym wyprzedzeniem. Wiele polskich ciężarówek może mieć więc problem z powrotem z Białorusi, będąc skazanym na wspomniany objazd przez Litwę.
Z drugiej strony, wraz z początkiem nowego roku Polska i Białoruś nie zawiązały rozmów o wymianie standardowych zezwoleń, więc znaczna część polskich firm i tak została zmuszona do rezygnacji z tego kierunku. Jako alternatywę Białorusini zaoferowali co prawda zezwolenia płatne, ale cieszą się one niewielką popularnością. Jak bowiem wyjaśnia Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce (ZMPD), korzystanie z tych zezwoleń zostało zdominowane przez polskie spółki białoruskich przedsiębiorców, które lawinowo zalały ten rynek, korzystając z rozległych kontaktów na wschodzie. Samo ZMPD więc przyznaje, że ciężarówki z firm o polskim kapitale stały się już na tej trasie mniejszością.
A tymczasem przypomnę, że polskie trasy do Azji Środkowej, jeszcze niedawno prowadzące właśnie przez Białoruś, a następnie przez Rosję, zaczynają odbywać zupełnie inną drogą i w praktyce też z innymi problemami. Alternatywą stał się bowiem szlak południowy, o którym pisałem w następującym tekście: Polski zestaw na trasie do Kazachstanu z ominięciem Rosji – nowy, trudniejszy szlak