Pod Fuldą spłonęła ciężarówka – to zestaw z firmy, w której strajkują Gruzini i Uzbecy

Tylko w ciągu ostatnich kilku dni niemiecka straż pożarna gasiła pożary ciężarówek na trasach A2, A8, A58 oraz B27. Tym samym można więc powiedzieć, że zdarzenia tego typu nie są niestety żadną rzadkością. Niemniej wczorajszy pożar spod Fuldy może wzbudzać szczególną uwagę i prawdopodobnie odbije się szczególnie dużym echem. Uczestniczący w nim zestaw należał bowiem do polskiej firmy, której kierowcy od miesiąca prowadzą słynny protest.

Do zdarzenia doszło we wtorkowe popołudnie, około godziny 17.30, na niemieckiej autostradzie A7, przy węźle Fulda-Nord. Na pasie awaryjnym zatrzymał się tam zestaw z płonącym ciągnikiem siodłowym, a podwójna załoga kierowców natychmiast opuściła kabinę, próbując opanować ogień przy użyciu gaśnic. Ciągnika siodłowego co prawda już to nie uratowało, ale zapobiegło rozprzestrzenieniu ognia na naczepę, załadowaną elementami z drewna i plastiku.

Jak podaje lokalny dziennik „Fuldaer Zeiting”, we wraku strażacy znaleźli kuchenkę gazową, z którą mogła być związana przyczyna pożaru. Niemniej jak na razie jest to tylko wstępna hipoteza, bez oficjalnego potwierdzenia. Straty finansowe wstępnie oszacowano na około 100 tys. euro, a co najważniejsze, ani żaden z kierowców, ani też żadna inna osoba nie zostały w tym zdarzeniu ranne. Za to korki przed miejscem pożaru były oczywiście dotkliwe, w szczytowym momencie licząc 3 kilometry.

Co natomiast ze wspomnianym na wstępie protestem? Wiadomo, że zestaw należał do jednej z trzech podkrakowskich firm transportowych, w których gruzińscy oraz uzbeccy kierowcy od miesiąca strajkują na parkingu Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5, skarżąc się na zaległości w wypłatach. Wiele wskazuje zaś na to, że pożar rozpocznie nowy etap w tym sporze, dosłownie zaogniając kontakty między pracownikami a przewoźnikiem. Zapowiada to już wczorajszy, wieczorny artykuł „Gazety Wyborczej”, o jakże wymownym tytule: „Firma oskarża strajkujących kierowców o spalenie ciężarówki. Ci twierdzą, że to sfingowany atak”.

Zdjęcie z miejsca pożaru: