Po 3 dniach jazdy przemęczony kierowca zasnął na fotelu, a przewoźnik wezwał policję

Policja z niemieckiego Freyunga opublikowała komunikat, z którego wypływa naprawdę dramatyczny obraz pracy u jednego z polskich przewoźników. Funkcjonariusze musieli bowiem szukać kierowcy, który po prostu zasnął w wyniku skrajnego przemęczenia.

Przedsiębiorca z branży lekkiego transportu dalekobieżnego zgłosił się na policję we wtorek, wyrażając obawy o jednego ze swoich kierowców. 30-letni mężczyzna miał od kilku godzin nie odbierać telefonów, a jednocześnie system lokalizacyjny wskazywał na postój pojazdu w zupełnie przypadkowym miejscu, bezpośrednio na drodze krajowej nr B12. Konkretnie miało to mieć miejsce w gminie Hinterschmiding, tuż przed niemiecko-czeską granicą.

Policjanci wysłali na B12 patrol, z zadaniem odnalezienia polskiego „busa” z zabudową chłodniczą. Pasujący pojazd szybko udało im się namierzyć, a pierwsze odkrycia faktycznie należały do pozytywnych, mogąc wskazywać na problemy o charakterze medycznym. Kierowca leżał bowiem nieruchomo na swoim fotelu i nie reagował na żadne wyzwania policjantów. Ocknął się jednak po wejściu funkcjonariuszy do kabiny i wtedy też wszystko zaczęło się wyjaśniać…

30-latek zatrzymał się na poboczu krajowej, gdyż był po prostu za bardzo zmęczony, by kontynuować prowadzenie. Nie zdążył nawet zgasić silnika zanim zasnął snem tak mocnym, że policyjna interwencja nie była w stanie go dobudzić. Poza tym policjantom udało się też ustalić, że przez ostatnie trzy dni samochód niemal przez cały czas znajdował się w ruchu, a w momencie zaśnięcia poruszał się akurat z pilnym, mrożonym ładunkiem, na dalekiej trasie międzynarodowej.

W czasie interwencji zwrócono uwagę, że kierowca nie prowadził papierowej książki z czasem pracy, wymaganej w Niemczech dla tonażu między 2,8 a 3,5 tony. Cała sprawa skończyła się więc dla niego mandatem w wysokości „niskiej kwoty trzycyfrowej w euro”. Poza tym policjanci eksportowali pojazd na parking w pobliskiej miejscowości, gdzie kierowcy nakazano odbycie kilkugodzinnego odpoczynku.

Wobec właściciela firmy transportowej kary nie przewidziano. Niemieccy policjanci skomentowali jednak jego zachowanie w komunikacie, następującymi słowami: Szef był prawdopodobnie bardziej zainteresowany terminową i przede wszystkim tanią dostawą mrożonego ładunku niż dobrem swojego pracownika…

Zdjęcie nie ma bezpośredniego związku z tekstem.