W piątkowy wieczór holenderska policja otrzymała zgłoszenie o ciężarówce, która zygzakiem poruszała się po autostradzie i otarła się przy tym o bariery. Krótko później wpłynęło kolejne zgłoszenie, tym razem mówiąc o uderzeniu ciężarówki w sygnalizator świetlny na skrzyżowaniu. Jak natomiast okazało się przy późniejszej kontroli, kierowca zupełnie nie zdawał sobie sprawy z zaistnienia obu tych kolizji…
Białego DAF-a udało się zatrzymać dopiero dzięki pomocy ze strony innych, przypadkowych kierowców ciężarówek. W okolicach giełdy kwiatowej w Naaldwijk zauważyli on lawirujący po jezdni zestaw, postanowili zajechać mu drogę i czekali tak aż do przyjazdu policji. To pozwoliło funkcjonariuszom dostać się do kabiny, zastając w niej kompletnie pijanego mężczyznę.
Jak zrelacjonowała policja, kierowcy DAF-em zupełnie nie zdawał sobie sprawy z wywołanych szkód. Zachowywał się, jakby szyba jego pojazdu nie była stłuczona i nie doszło do żadnej kolizji z sygnalizatorem. Gdy natomiast poproszono go o dmuchnięcie w alkomat, ten wskazał wartość „G/F”, najwyższą z odnotowywanych na urządzeniach tego typu. Oznacza ona przekroczenie 1,49 promila alkoholu, choć nie wskazuje dokładnego wyniku.
Bardziej dokładne badanie można było przeprowadzić na komisariacie, ale jego wynik niestety nie został już podany do mediów. Wiadomo za to, że mężczyzna natychmiast pożegnał się ze swoim prawem jazdy i usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa. Policja odstawiła ciężarówkę na pobliski parking, a w sieci opublikowano podziękowania dla kierowców, którzy umożliwili to zatrzymanie.