Pierwszy zestaw „flexoekipage” na elektrycznym podwoziu – FH Electric w kolejnym wydaniu

„Flexoekipage” to konfiguracja mająca niezwykle uniwersalny charakter. Łączy ona w sobie zabudowę o sztywnych ścianach, lewy bok otwierany na całej długości, automatycznie otwierany dach, a także układ bocznego, hydraulicznego wywrotu. W praktyce pozwala to przewozić zarówno ładunki drobnicowe, rozładowywane wózkiem widłowym wprost z ulicy, jak i ładunki sypkie, o charakterze samowyładowczym.

Powyższy wynalazek pochodzi ze Skandynawii i tam też zdobył największą popularność. Teraz odnotowano natomiast z nim elektryczną premierę, jako że na drogi wyjechał absolutnie pierwszy „flexoekipage” zasilany prądem. Jego bazą jest Volvo FH Electric, łączące w sobie 666-konny silnik elektryczny, 12-biegową przekładnię typu I-Shift, kabinę Globetrotter oraz układ osi 6×2

Parametry wagowe oraz wymiarowe są tutaj typowe dla szwedzkiego rynku. Mamy więc trzyosiowe podwozie z czteroosiową przyczepą, tworzące łącznie 24-metrowy zestaw. Łączna objętość obu zabudów to 160 m3, a dopuszczalna masa całkowita wynosi 64 tony. Tak skonfigurowany pojazd trafił do firmy Alltransport z południowej Szwecji i będzie pracował przy transporcie surowców wtórnych, w formie luźnych puszek oraz butelek.

W standardowym, 40-tonowym zastosowaniu, Volvo FH Electric może przejechać około 300 kilometrów na jednym ładowaniu. Można więc spodziewać, że na siedmiu osiach i z ponad 60-tonową masą całkowitą, zasięg będzie jeszcze mniejszy. Niemniej ciężarówkę tę przygotowano pod konkretnego klienta, potrzebującego intensywnego transportu na bardzo krótkim dystansie. Będą to kółka o długości zaledwie 20 kilometrów, realizowane pod miastem Norrköping, między magazynem a zakładem produkcyjnym.

Przykładowy „flexoekipage” na zdjęciach od tyłu:

Fot. Eksjö Maskin & Truck AB
Fot. Eksjö Maskin & Truck AB