Pierwsze pół dnia z systemem e-TOLL – zalew krytyki przez aplikację i urządzenia

Pierwsze pół dnia z obowiązkowym systemem e-TOLL jest już za nami. Czas więc na jakieś małe podsumowanie dotychczasowych doświadczeń przewoźników.

Od kiedy tylko pojawiła się aplikacja e-TOLL, nie brakowało słów ostrej krytyki. Przewoźnicy skarżyli się na zawodność problemu oraz bardzo nieintuicyjną obsługę. W bólu rozpoczynały się też dostawy urządzeń, przewidzianych głównie dla samochodów ciężarowych. Dzisiaj zaakceptowanych jest już 359 modeli, ale jeszcze niedawno lista była bardzo krótka. Nawet najwięksi gracze w branży, jak DKV lub ZMPD, mieli na dostawy ledwie kilka tygodni.

Jak więc dzisiejszy dzień wypada w praktyce? Są osoby, u których wszystko poszło względnie gładko. Rozmawiałem właśnie z zaprzyjaźnionym przewoźnikiem z Wrocławia, u którego urządzenia ZMPD działają bez większych problemów. Tylko w jednej ciężarówce pojawił się problem, ale nie wynikał on z winy urządzenia. Po prostu kierowca włączył „box” zbyt późno, przez co nie zdążył się on na czas zaktualizować.

Granica NL/B w 2016 roku:

Wśród dobrych wiadomości jest też fakt, że na drogach nie doszło do paraliżu. Trzeba zaś pamiętać, że taki scenariusz też był jak najbardziej możliwy. Pokazały to wydarzenia z Belgii, z kwietnia 2016 roku, gdy uruchamiano system Viapass, bardzo podobny do naszego systemu e-TOLL. Na granicach stanęło wówczas kilkadziesiąt zatorów, wywołanych przez ciężarówki czekające do punktów obsługi klienta.

To jednak koniec pozytywnych przykładów. Pojawiają się też bowiem całe tony krytyki oraz informacji o problemach przewoźników. Medialne doniesienia mówią między innymi o problemach z działaniem urządzeń UTA oraz Telepass. Pozostaje też ogromna grupa przewoźników, którzy do dzisiaj nie uzyskali swoich urządzeń.

Tutaj trzeba przyznać jedno – rok 2021 jest dramatycznie złym okresem, by uruchamiać taki system opłat. Firmy mają bowiem gigantyczny problem z produkcją, przez światowy niedobór układów scalonych. Choć sami producenci mówią też o innym problemie. Jak stwierdziła jedna z takich firm na łamach „RMF FM”, Krajowa Administracja Skarbowa zbyt wolno nadaje urządzeniom specjalne numery, niezbędne do wdrożenia do użytku. To generuje więc dodatkowe trudności z dostawami.

Kto urządzeń nadal nie dostał, ten musi korzystać z aplikacji. Tutaj przytoczę zaś grafikę, wykonana przez firmę „Emocje w sieci”. Przeanalizowano tam 900 opinii ze sklepu Google Play, skąd pobierana jest aplikacja „e-TOLL PL”. Wyszukano najczęściej padających stwierdzeń i wypisano je na poniższej grafice. Przy tym im większej użytej czcionki tym częściej dane stwierdzenie padało:

Jak widać, opinie są bardzo złe. Argumentuje się je między innymi nieplanowanym wyłączaniem aplikacji lub po prostu jej zawieszaniem.

A na koniec pozostaje jeszcze jeden element układanki, czyli system ręcznego opłacania trasy, będący rozwiązaniem awaryjnym. Można tego dokonać przez internet, w panelu zarejestrowanego klienta. Choć i tutaj krążą niezbyt pozytywne historie. Do sieci trafił między innymi film od przewoźnika (znajdziecie go tutaj), który próbował uiścić opłatę, wyznaczał dla ciężarówki płatną trasę, a e-TOLL i tak podawał „0,00 PLN”. I niestety nie jest to dobra wiadomość, gdyż każdy przejazd ciężarówką bez opłaty będzie kosztował 1500 złotych, a nowe radiowozy – prezentowane już tutaj – są całkowicie gotowe do drogi.