Minęły już cztery miesiące od kiedy we włoskiej Genui zawalił się autostradowy wiadukt. Była to jedna z najgłośniejszych katastrof drogowych w Europie, kosztująca życie 43 ofiar. Tymczasem dopiero teraz, w miniony weekend, straż pożarna ściągnęła z resztek wiaduktu ostatnią ciężarówkę.
Trzyosiowy Mercedes-Benz Actros MP1 stał na jezdni od 14 sierpnia. W momencie katastrofy pojazd był już na wiadukcie, lecz w bezpiecznej odległości od walącego się fragmentu. Kierowca zdołał więc zatrzymać ciężarówkę i ewakuować się poza strefę zagrożenia.
Po katastrofie, pierwszym priorytetem było dla Włochów poszukiwanie ofiar śmiertelnych oraz rannych. Dopiero później zajęło się ściąganiem z tych pojazdów, które przetrwały całe zdarzenie. Ostatni w kolejce był właśnie opisywany Actros, a akcję sprowadzenia go z wiaduktu przeprowadzono dopiero w miniony weekend.
By sprowadzić ten pojazd, strażacy musieli najpierw podładować akumulatory. Następnie jeden z nich wszedł do kabiny pojazdu i wycofał ciężarówką w bezpieczne miejsce. Zapowiedziano też, że dzisiaj ciężarówka zostanie zwrócona właścicielowi, otrzymując przy okazji zestaw nowych baterii.
Teraz, gdy z wiaduktu zniknęły wszystkie pojazdy, Włosi zajmą się rozebraniem całej konstrukcji. Pozostałości dotychczasowej przeprawy muszą zostać rozebrane, by w jej miejscu postawić zupełnie nowy wiadukt. Ten ostatni ma być gotowy już w 2020 roku.
Film prezentujący zjeżdżanie z wiaduktu:
#Genova, ieri mattina i #vigilidelfuoco hanno rimosso e condotto in zona sicura l’ultimo mezzo pesante rimasto sul #PonteMorandi pic.twitter.com/4XDRvTzJfX
— Vigili del Fuoco (@emergenzavvf) 9 grudnia 2018