Opis z perspektywy świadka: zatrzymanie ciężarówki z pijanym kierowcą

Regularnie pojawiają się informacje o pijanych kierowcach, zgłaszanych lub nawet zatrzymywanych przez przypadkowych świadków. Dzięki takim reakcjom często udaje się uniknąć tragedii lub przynajmniej ogranicza się straty.

A jak wygląda to z perspektywy samej osoby zatrzymującej lub zgłaszającej? Sprawa na pewno nie jest tak prosta, jak mogłoby się to wydawać w pierwszej chwili. Pijany kierowca bywa bowiem nieprzewidywalny, stwarzając zagrożenie dla całego otoczenia. Jego zatrzymanie wymaga odwagi i uporu, a poniżej możecie się o tym przekonać, na przykładzie z ubiegłego poniedziałku.

Jeden z Czytelników, jeżdżący w podwójnej obsadzie ze swoją partnerką (akurat ona kierowała tej nocy), trafił na pijanego kierowcę na niemieckiej autostradzie A5. 45-letni Ukrainiec, prowadzący polski zestaw z naczepą, kompletnie blokował ruch, nie mógł utrzymać się w jednym pasie ruchu. A od świadka wyglądało to następująco:

W poniedziałek, w okolicach 22:00, na odcinku A5 w kierunku południowym jechaliśmy ze stałą linią do Stuttgartu. Nagle moja dziewczyna przy wyprzedzaniu zauważyła coś dziwnego – zestaw z wywrotką jechał 30-40 km/h po prostej, później przyspieszał, znów zwalniał. Przy próbie wyprzedzenia zajechał nam lewy pas. W tym momencie zauważyłem, że ma zamknięte lustro od strony kierowcy. Dało mi to do myślenia, że albo jest pijany, albo pod wpływem środków odurzających.

Moja dziewczyna została za nim, blokując częściowo lewy pas, aby nikt nie zdołał go wyprzedzić. Próbowała go zatrzymać mrugając światłami i trąbiąc ale nie było możliwości. Próby wyprzedzenia kończyły się zajeżdżaniem nam drogi.

Będąc już w kontakcie telefonicznym z policją informowałem na bieżąco o położeniu. Był to odcinek A5 ze sporą odległością od zjazdu do zjazdu. Nagle Ukrainiec podjął decyzję o zjeździe z autostrady na Homberg (Ohm) i zawróceniu z powrotem w kierunku Kassel. Podążaliśmy więc za nim. Wjeżdżając na autostradę wysunął kabinę na lewy pas autostrady, naczepa została jeszcze na pasie rozbiegowym i zatrzymał się na około pół minuty. Próbowałem wtedy wybiec żeby zabrać klucze – bezskutecznie bo ruszył dalej.

Pięć kilometrów dalej zaczynała się przebudowa autostrady. Na owej zwężce zaliczył kilkakrotnie otarcie o beton z prawej strony i na jego nieszczęście (a szczęście innych kierujących) była przerwa w betonowym ciągu zabezpieczeń budowy. Uderzył w nią środkiem, rozrywając dwa zbiorniki paliwa i niszcząc spód ciągnika i naczepy. Próbował jeszcze ruszyć z tych betonów ale zablokowaliśmy go wyjeżdżać przed niego. Pobiegałem zabrać klucze z owego DAF-a i wyłączyć prąd. Pijany zabrał wtedy wszystkie dokumenty, swoje i firmowe. Chciał uciekać, ale zamknąłem go w kabinie do przyjazdu policji.

Jak podają już niemieckie media, kierowca odmówił poddania się badania alkomatem i trzeba było przewieźć go na badanie krwi w komisariacie. Straty materialne wyliczono na około 40 tys. euro, paliwo ze zbiorników zostało rozlane na dystansie 600 metrów, korek do zdarzenia liczył 6 kilometrów, a na miejsce ściągnięto aż 27 ratowników.