Ogromne kolejki na granicy z Białorusią – winne służby, święta, czy może polityka?

Już od ubiegłego tygodnia utrzymują się wyjątkowo długie kolejki do granicy z Białorusią. W Bobrownikach można odstać nawet całą dobę, natomiast w Kuźnicy opóźnienia są co najmniej kilkugodzinne. I co ważne, okazało się to czymś więcej niż tylko chwilowym problemem. Weekend niczego bowiem nie rozładował i dzisiaj kolejki są kontynuowane.

Jak tłumaczą to polskie służby? Według informacji Krajowej Administracji Skarbowej, efektywność pracy celników pozostaje w normie, odprawiając w Bobrownikach i Kuźnicy około 600 ciężarówek na dobę. Cały problem ma więc wynikać z gwałtownego wzmożenia ruchu. Sugeruje się też, że może to być następstwo nadrabiania pracy przez przewoźników, którzy nie wyjeżdżali na trasy w okresie powielkanocnym.

Inne wytłumaczenie mają Białorusini. Według ich komunikatów, przyczyną kolejek mogą być problemy na granicach z państwami bałtyckimi. Mówi się przy tym o nieregularnej pracy służb litewskich, o przebudowie na granicy w Kamiennym Łogu, a także o wiosennych ograniczeniach, które obowiązywały na granicy w Urbanach.

Choć jest też trzecia możliwość, niewymieniana w sposób oficjalny. Otóż niecałe trzy tygodnie temu temu pojawił się pomysł, by przyblokować ruch drogowy między Unią Europejską a Białorusią. Miało to mieć formę politycznego odwetu i było opisywane w następujący tekście: Polska zablokuje białoruskie ciężarówki? Transportowa odpowiedź na politykę