Odpinasz naczepę i jedziesz do sklepu na zakupy – amerykańska ciekawostka dotycząca czasu pracy

volvo_vnl_2017

Kiedy europejski tachograf naliczy maksymalny czas jazdy, nie ma już zmiłuj – trzeba się zatrzymać, aby uniknąć kary. Nie ma mowy o żadnym jeżdżeniu do sklepu, do restauracji, czy też na prywatne zwiedzanie. Sporą ciekawostką mogą być więc przepisy amerykańskie oraz kanadyjskie, gdzie przepisy odgórnie przewidują użytkowanie samochodu ciężarowego w celach prywatnych. I to każdego dnia!

Amerykanie i Kanadyjczycy wyszli z założenia, że kierowca nie może być bez przerwy uwiązany do norm czasu pracy, nawet będąc w trasie. W końcu może się zdarzyć, że będzie musiał podjechać na przykład po zakupy. Dlatego też wprowadzono coś takiego jak „off-duty driving”, czyli „jazda niesłużbowa”. Jest to okres, w którym możemy legalnie prowadzić ciężarówkę, a jednocześnie nie zostanie to zaliczone ani do czasu jazdy, ani do czasu pracy.

Jak to wygląda w praktyce? Przejazd prywatny może być wykonywany nawet codziennie. W przypadku Kanady będzie to maksymalnie 75 kilometrów dziennie, natomiast w przypadku Stanów Zjednoczonych nie ma nawet limitu kilometrów. Dopóki nie będzie to więcej niż kilkadziesiąt kilometrów, nikt nie będzie kazał nam się z tego tłumaczyć. Kiedy jednak przejedziemy w celach prywatnych na przykład kilkaset kilometrów jednego dnia, dobre wytłumaczenie i jakiś dowód prywatnego charakteru przejazdu będą już potrzebne.

Na jakich warunkach można tego dokonywać? Tutaj sprawa wygląda już nieco gorzej. Przejazd prywatny musi się bowiem odbywać nie tylko bez ładunku, ale też bez naczepy. Dla przykładu – chcąc podjechać do marketu na zakupy, do hotelu, czy też do cioci na imieniny, naczepę musimy zostawić na parkingu lub na terenie firmy. W naszych warunkach brzmi to oczywiście jak bardzo duża przeszkoda. W Ameryce pozostawianie gdzieś naczepy nie jest jednak aż tak bardzo niecodzienne. Ponadto trzeba spojrzeć na to z praktycznego punktu widzenia – jak wiadomo, częściej zdarzają się kary za przekroczenia czasu pracy z przeszłości, niż te dokonywane w momencie kontroli. A przecież tachograf nie wie, czy te kilkadziesiąt kilometrów jechaliśmy z naczepą, czy też bez niej 😉

Pamiętajmy też, że przejazd niesłużbowy oznacza brak jakichkolwiek służbowych obowiązków. Dla przykładu, lepiej żeby nikt nie spotkał nas w tej sytuacji pod warsztatem, w czasie tankowania pełnych zbiorników, czy już tym bardziej na załadunku. Nawet pojechanie do sklepu z częściami do ciężarówek może być problemem. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że opisane powyżej przepisy są bardzo ciekawe i po prostu przydatne. Dają one duże poczucie wolności zwłaszcza w przypadku osób, które są właścicielami swoich ciężarówek. Wówczas mamy bowiem naprawdę spore możliwości takiego prywatnego użytku.