Odbiorca ładunku wezwał policję, jako że towar przyjechał źle zabezpieczony

Źródło zdjęć i informacji: Thüringer Polizei Autobahnpolizeiinspektion

Przyjazd na rozładunek z przewróconym towarem to scenariusz, który może oczywiście zapowiadać problemy. Jak natomiast pokazała ubiegłotygodniowa sprawa ze środkowych Niemiec, mogą być to także następstwa o charakterze oficjalnym, na czele z wzywaniem policji.

Litewski Mercedes-Benz Actros z naczepą wykonał przewóz z Francji do Niemiec, na południe landu Thüringen (konkretnej miejscowości nie podano). Tam kierowca miał rozładować około 12 ton granulatu, umieszczonego w specjalnych, ośmiokątnych kartonach o zwiększonej wytrzymałości, popularnie znanych oktabinami. I to właśnie te kartony przewróciły się w czasie transportu, przesuwając się do przodu i wpadając jeden na drugi.

Przed rozładowaniem granulatu, wszystkie oktabiny trzeba było rozsunąć i ustawić w pionie. Z uwagi na wysoką masę, wynoszącą blisko tonę na jeden karton, wymagało to dużej ilości dodatkowej pracy. A przy okazji pojawił się też zaskakujący temat ze wstępu, czyli zgłoszenie na policję. Odbiorca towaru postanowił bowiem powiadomić wydział ruchu drogowego, stwierdzając, że litewska firma złamała transportowe przepisy, wykonując transport bez właściwego zabezpieczenia i powodując w ten sposób zagrożenie w ruchu.

Policjanci jak najbardziej przyjęli to zgłoszenie i pojawili się na terenie firmy. Potwierdzili, że kierowca nie został wyposażony w narzędzia, które pozwoliłyby mu bezpiecznie umocować oktabiny. Dlatego też o złamanie przepisów oskarżono jego pracodawcę, wszczynając postępowanie administracyjne, niczym przy zwykłej kontroli na drodze. Jak więc widać, taka procedura jest jak najbardziej możliwa, nawet po dotarciu już do celu.