Turecka chłodnia, której kierowca pomijał obowiązkowe odpoczynki, to temat, który wielu osób raczej nie zaskoczy. Rzadko można jednak zobaczyć tak olbrzymią skalę nieprawidłowości, jak ta zaprezentowana w nowym komunikacie holenderskiej policji.
14 listopada, a więc w dniu wczorajszym, policjanci z rejonu Zeeland-West-Brabant zatrzymali do kontroli Volvo FH z naczepą chłodniczą, należące do tureckiego przewoźnika. Jak natomiast wykazało wstępne sprawdzenie tachografu, swoją ostatnią pauzę dobową, w jej regulaminowej długości, kierowca odbył 31 października, czyli dokładnie dwa tygodnie wcześniej!
To dwutygodniowe ignorowanie zasad okazało się ledwie wierzchołkiem problemu. Policja pokazała bowiem pełen raport z analizy czasu pracy, a na nim naprawdę długą listę nieprawidłowości. Same tylko najpoważniejsze wykroczenia, wypisane czerwoną czcionką, objęły dwukrotne przekroczenie dobowego czasu prowadzenia o ponad 30 godzin, również dwukrotne o 28 godzin i jednokrotne o 45 godzin. Do tego doszedł tygodniowy czas jazdy przekroczony o 16 godzin oraz dwutygodniowy o blisko 29 godzin. Gdyby natomiast spojrzeć na czarne, mniej poważne zapisy, znajdziemy tam na przykład kilkugodzinne skracanie odpoczynków, nieumieszczanie informacji o przekraczaniu granic, czy zbyt długą pracę w godzinach nocnych.
Cały ten maraton holenderska policja wyceniła na 11 610 euro (około 51 tys. złotych). Kierowca musiał natychmiast te mandaty opłacić, z uwagi na procedury obowiązujące osoby spoza Unii Europejskiej. Do czasu otrzymania pełnej kwoty funkcjonariusze założyli blokadę na koło, uziemiając ciągnik wraz z naczepą oraz ładunkiem.
Omawiana lista uchybień (w języku niderlandzkim):