Obwodnica zakazuje ADR, a miasto wyrzuca cały tranzyt – jak namieszać z zakazami

Można by się spodziewać, że milionowe inwestycje w drogi ekspresowe ułatwią życie przewoźników, ograniczając codzienne dylematy związane z zakazami. Jak jednak pokazała praktyka, może być wręcz odwrotnie, czemu przyjrzymy się teraz na przykładzie z Bydgoszczy.

Zacznę od przypomnienia, że w 2021 roku otwarto zachodnią obwodnicę Bydgoszczy, stanowiącą część trasy S5. Wtedy też na wybranych miejskich ulicach wprowadzono zakaz ruchu pojazdów o DMC powyżej 10 ton, by wypchnąć ruch na „S-kę”. Na tym jednak sprawa się nie skończyła, gdyż w ubiegłym tygodniu już zapowiedziano kolejne zakazy. Tym razem mają one stanąć na niemal wszystkich głównych drogach wjazdowych i wyjazdowych z miasta, w pobliskich miejscowościach, a nawet na drodze krajowej nr 80. Obejmie to pojazdy o DMC powyżej 18 ton, a jedynym zapowiadanym wyjątkiem mają być przejazdy docelowe.

Mapa nowych zakazów (pełen rozmiar tutaj):

Znaki ustawione na trasie na S5, tablice typu B-14, czyli „zakaz wjazdu pojazdów z towarami, które mogą skazić wodę”:

Skoro kierowcy mają do dyspozycji obwodnicę, to powyższa sprawa nie wydawałaby się większym problemem. Jest jednak pewien szkopuł, o którym oficjalna, miejska zapowiedź dotycząca nowych zakazów w absolutnie żaden sposób nie wspomina. To obowiązujący już od 2021 roku zakaz ruchu dla pojazdów z ładunkami niebezpiecznymi mogącymi skazić wodę, znajdujący się właśnie na obwodnicy Bydgoszczy, przy węźle Opławiec. Ustawienie tego zakazu wymusiło bydgoskie przedsiębiorstwo Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, w związku z mostem nad rzeką Brdą, który znajduje się w ciągu trasy S5.

Dotychczas kierowcy jadący z ładunkami niebezpiecznymi dla wody mogli uniknąć tego zakazu, częściowo przejeżdżając przez Bydgoszcz. Zjeżdżali wówczas z trasy S5 na wspomnianą drogę krajową nr 80 i przez północne obrzeża miasta dojeżdżali do starej „piątki” (dzisiaj zwanej drogą nr 239). Teraz jednak takiej możliwości ma już nie być, więc pojazdy z ADR-ami albo będą musiały szukać kilkudziesięciokilometrowych objazdów, albo będą kluczyć po drogach niskiej kategorii. To natomiast prowadzi nas do sytuacji ze wstępu – zbudowano drogę ekspresową, miasto doczekało się obwodnicy, a dla pewnej grupy przewoźników przejazd przez Bydgoszcz stanie się wręcz trudniejszy niż kiedyś…

Na koniec dodam, że to już kolejny popis bydgoskich władz w kwestii ograniczania ruchu ciężarówek. Poprzedni opisywałem w marcu bieżącego roku: Most jest przeciążony, więc ustawiono zakaz wysokościowy – uważajcie w Bydgoszczy