Nowe Scanie 45R oraz 45S: kabiny na długie trasy oraz napęd wyłącznie na prąd

Scania z wysoką kabiną sypialną typu Highline, w konfiguracji dwuosiowego ciągnika, to widok jednoznacznie kojarzący się z transportem dalekodystansowym. Wykorzystanie takiej konfiguracji w modelu elektrycznym może więc wydawać się zaskakujące. Wszystko jest zaś elementem dzisiejszej premiery, w ramach której Scania zaprezentowała dwa nowe modele.

Pokazane dzisiaj pojazdy to elektryczne Scanie 45R oraz 45S, przeznaczone głównie do transportu regionalnego. Jak sama nazwa wskazuje, wyposaży się je w kabiny z serii R oraz S, a więc z niewielkim tunelem silnika oraz z całkowicie płaską podłogą. Dostępne będą też wspomniane na wstępie, podwyższone warianty Highline, co w praktyce może sugerować nawet kilkudniowe trasy. Choć tutaj pojawia się pewne ograniczenia, jak przestało na pojazdy elektryczne.

Klienci będą mieli do wyboru dwie konfiguracje podwozia – ciągnik siodłowy typu 4×2 lub samochód ciężarowy pod zabudowę typu 6×2. Co też ciekawe, ciągnik będzie pojazdem nadspodziewanie długim, z racji zwiększenia rozstawu osi o aż 40 centymetrów (4,15 zamiast 3,75 metra). Coś takiego było po prostu konieczne, by przy ramie zmieściła się odpowiednia ilość baterii. Jeśli natomiast chodzi o parametry tonażowe, to maksymalnym DMC zestawu będą aż 64 tony. To oczywiście ukłon w stronę klientów ze Skandynawii, którzy powszechnie eksploatują 25-metrowe konfiguracje. Wiadomo też, że w ofercie znajdzie się też elektryczno-mechaniczna przystawka mocy, mogąca obsługiwać na przykład agregaty chłodnicze lub zabudowy z hydraulicznymi urządzeniami.

Napęd Scanii 45R lub 45S będzie bazował na silniku elektrycznym o mocy ciągłej 410 kW. W przeliczeniu to niecałe 560 KM, a więc wartość porównywalna nawet z „V-ósemkami”. Choć wrażenie dynamiki może być jeszcze lepsze niż w V8, jako że „elektryk” oferuje maksymalny moment obrotowy już na starcie. Do tego zaś dojdzie zestaw sześciu baterii, o pełnej pojemności 624 kWh, w tym 468 kWh użytecznych. Coś takiego zaoferuje 320 kilometrów zasięgu w czasie pracy w zestawie 40-tonowym lub 230 kilometrów w zestawie 64-tonowym. Scania wyliczyła te wartości dla pracy na autostradach, z prędkościami około 80 km/h, w umiarkowanych warunkach.

I tutaj też wracamy do tematu dalszych wyjazdów. 320 kilometrów nie brzmi jak zasięg, który można by wykorzystać na kilkudniowej trasie. Scania jednak podkreśla, że nowy pojazd będzie przystosowany do bardzo szybkich ładowarek, o mocy 375 kW. W efekcie całkowite naładowanie baterii ma potrwać niecałe 90 minut, natomiast 45-minutowa pauza przywróci około połowę zasięgu. Jeśli więc ładowarka zostanie strategicznie zamontowana, a trasy będą odbywały się w gęstym ruchu, na przykład w dziennej dystrybucji na zachodzie Niemiec, faktycznie da się w pełni wykorzystać pełen czas pracy kierowcy.

Przy okazji rodzi się kilka pytań dodatkowych. Dla przykładu, co z klimatyzacją i ogrzewaniem? Tutaj Scania podaje, że oba te systemy specjalnie przeprojektowano, by dopasować je do specyfiki pojazdu elektrycznego. Niemniej jak na razie nie wchodzi się przy tym w żadne szczegóły. Nie ma też żadnych dokładniejszych danych dotyczących masy własnej, która jest w przypadku „elektryków” bardzo newralgicznym tematem. Na sporą część informacji musimy więc jeszcze poczekać.