Komisja Europejska porozumiała się z Niemcami, a Rada Unii Europejskiej zatwierdziła tę sprawę w głosowaniu. Przyszłość silników spalinowych jest już więc przesądzona, potwierdzając, że po 2035 roku będą one mogły pozostać w sprzedaży.
Zatwierdzone rozporządzenie pozwoli na dalsze sprzedawanie samochodów spalinowych, pod warunkiem, że będą one przeznaczone do tankowania paliwami syntetycznymi. Mogą to być więc na przykład diesle tankowane HVO100 lub gazowce tankowane e-LNG, co w obu przypadkach oznacza paliwa wytwarzane z odpadów, starych olejów roślinnych lub nawet zwierzęcych odchodów. Dzięki temu ich spalanie niemal nie generuje gazów cieplarnianych.
Tak naprawdę już dzisiaj najzwyklejszy diesel Euro 6 jest w stanie pracować na HVO100, nie wymagając przy tym żadnych technicznych przeróbek. Tak samo najzwyklejsze, współczesne gazowce mogą przejść na tankowanie e-LNG. Teoretycznie można więc powiedzieć, że nawet dzisiejsze silniki mogą pozostać w sprzedaży po 2035 roku. Niemniej Komisja Europejska przeforsowała w głosowaniu istotne zabezpieczenie. Będzie nim system automatycznie unieruchamiający silnik w przypadku zatankowania zwykłym paliwem kopalnianym.
Co natomiast powyższa informacja oznacza w praktyce? Po pierwsze, by silniki spalinowe przetrwały, do 2035 roku trzeba będzie masowo rozwinąć produkcję i sprzedaż paliw syntetycznych. Po drugie, jeśli silniki spalinowe przetrwają, nadal możliwe będą zasięgi rzędu kilku tysięcy kilometrów na jednym tankowaniu. A po trzecie, nadal będzie można stosować takie konstrukcje, jak na przykład ponad 600-konne „V-ósemki”. Ledwie wczoraj opisywałem bowiem taki oto zestaw: 10 osi, 70 ton i 4500 kilometrów na tydzień – paliwo HVO100 w intensywnym teście