Nowe niemieckie myto: o ile dokładnie podrożeje oraz jakie będą dodatkowe koszty

W nawiązaniu do tekstów: Właściciele ciężarówek zapłacą za wielki remont kolei – myto w Niemczech od 2024 roku oraz 100 ciągników, które nie zapłacą za niemieckie drogi – DB Schenker oszczędzi 0,3€/km


Potwierdzają się wszelkie najgorsze doniesienia o planowanej zmianie w niemieckich opłatach drogowych. Jak donosi tamtejszy portal branżowy „Eurotransport”, podwójne podwyżki są już zupełnie przesądzone i wygenerują naprawdę potężne koszty.

W niemieckiej publikacji padło kilka ciekawych wyliczeń. Wśród nich jest porównanie opłat obecnych i tych planowanych na koniec bieżącego roku, zgodnie z oficjalnym, przyjętym projektem ustawy. Porównania dokonano na przykładzie pełnowymiarowego, pięcioosiowego zestawu z silnikiem spalinowym Euro 6, a kwoty otrzymane są następujące:

Obecnie: 19 centów za kilometr, w tym 15,5 centa za korzystanie z infrastruktury, 1,2 centa za generowanie hałasu oraz 2,3 centa za emitowanie szkodliwych substancji do środowiska

Od grudnia: 34,8 centa za kilometr, w tym 15,5 centra za korzystanie z infrastruktury, 1,2 centa za generowanie hałasu, 2,3 centa za emitowanie szkodliwych substancji do środowiska oraz 15,8 centa za emisję CO2 przyczyniającą się do ocieplenia klimatu.

Mówiąc więc krótko, nowa opłata za emisję gazów cieplarnianych podniesie opłatę niemal dwukrotnie. Wszystko natomiast po to, by skłonić przewoźników do jak najszybszej przesiadki na ciężarówki elektryczne, w których bezpośrednia emisja takich gazów po prostu nie występuje. Dlatego też elektryki do końca 2025 roku będą całkowicie zwolnione z opłat, natomiast od 2026 roku będą płaciły tylko za infrastrukturę plus mocno obniżone stawki za hałas (tj. szum opon) i emisję szkodliwych substancji (tj. pył z opon i hamulców).

Druga sprawa, na którą zwrócił uwagę „Eurotransport”, to koszty wprowadzenia nowego cennika, w tym także rozszerzenia go na pojazdy o DMC między 3,5 a 7,5 tony. Tutaj padło stwierdzenie, że firma operująca Toll Collect będzie musiała przeznaczyć na tę rewolucję jednorazowy wydatek 59 milionów, natomiast służba kontrolna BALM (następca BAG) przeznaczy na ten cel jednorazowe 33 miliony euro. Takie kwoty mogą robić wrażenie, choć trzeba też przyznać, że są znacznie niższe od potencjalnych przychodów. Niemiecki rząd bowiem szacuje, że w ciągu roku wyższe opłaty przyniosą mu dodatkowe 6,7 miliarda euro.