Niemiecki zestaw na przerzucie z Polski do Kaliningradu – CEMT z problemami

Oto nietypowy przykład z kategorii „transport w obliczu sankcji”. W roli głównej występuje bowiem zestaw na niemieckich rejestracjach, który przyłapano na nie do końca legalnym wykonywaniu przerzutu z Polski do Rosji.

MAN TGX o raczej lokalnej konfiguracji, z najniższym wariantem kabiny, został zatrzymany w  miniony czwartek, na drodze krajowej nr 88 w Gliwicach. Zestaw był zarejestrowany w Niemczech, prowadził go Rosjanin z niemieckim paszportem, towar załadowano w Polsce, a docelowym miejscem rozładunku była Rosja, konkretnie Obwód Kaliningradzki.

Jak wykazała kontrola, ładunek nie podlegał pod handlowe ograniczenia, więc jak najbardziej można było przewozić go do Rosji. Kierowca okazał też zezwolenie międzynarodowe CEMT, właściwie dla tego typu transportu. Problem jednak w tym, że nie dotrzymano innych formalności, z którymi wiąże się korzystanie z zezwolenia typu CEMT. Brakowało odpowiednich certyfikatów dla ciągnika i naczepy, a ponadto w dzienniku podróży wpisano naczepę o innym numerze rejestracyjnym.

Taka sytuacja może być zrównana z całkowitym brakiem zezwolenia. Dlatego też zażądano 12-tysięcznej kaucji na poczet przyszłej kary, a do czasu jej wpłacenia zestaw trafił na parking strzeżony. Poza tym przewoźnikowi nakazano zorganizowanie brakujących dokumentów.

Oto komunikat WITD Katowice:

Pracujący w Gliwicach na punkcie kontroli przy drodze krajowej nr 88 inspektorzy, zatrzymali wczorajszego (27 kwietnia) popołudnia pojazd członowy na niemieckich numerach rejestracyjnych. Kierował nim obywatel Federacji Rosyjskiej, który wylegitymował się niemieckim paszportem. Kontrolujący ustalili, że ładunek znajdujący się na naczepie został załadowany w Gliwicach i przewożony jest na teren Federacji Rosyjskiej, a dokładnie – do Obwodu Kaliningradzkiego. Ustalono jednocześnie, że nie jest on w żaden sposób objęte zakazem obrotu z Rosją. Wątpliwości wzbudziły jednak dokumenty, na podstawie których niemiecki przewoźnik miał realizować ten transport. Okazanemu zezwoleniu typu CEMT/ECMT nie towarzyszyły bowiem ważne certyfikaty dla pojazdów (osobne dla ciągnika siodłowego i naczepy). Inspektorzy dopatrzyli się również błędu w dzienniku podróży – wpisany numer rejestracyjny naczepy nie odpowiadał numerowi kontrolowanego pojazdu. Kierowca nie posiadał żadnego innego ważnego zezwolenia, wobec powyższego inspektorzy nie uznali okazanego zezwolenia za właściwą podstawę do wykonywania kontrolowanego przewozu.

W konsekwencji stwierdzonego braku zezwolenia na wykonywanie międzynarodowego przewozu, przewoźnik został zobowiązany do wpłaty kaucji w kwocie przewidywanej kary, tj. 12 tys. zł. Jednak do czasu jej wpłaty pojazd pozostanie na strzeżonym parkingu. Przewoźnik musi również okazać dokumenty, na podstawie których będzie mógł zgodnie z przepisami kontynuować wykonywanie transportu.