Niemcy zdjęli z ciężarówki rejestracje i odesłali je do Polski – tragiczny stan zestawu

Trzyosiowa przyczepa załadowana trzyosiową ciężarówką z HDS-em skutecznie przyciągnęła wzrok niemieckiej policji. Nie ma co się dziwić, wszak Niemcy są szczególnie wyczuleni na kwestię zabezpieczenia samochodów. A gdy omawiany transport został poddany kontroli, wszystko musiało zakończyć się konfiskatą tablic rejestracyjnych i odesłaniem ich do polskiego urzędu. W ten sposób chciano się upewnić, że ciężarówka nie wróci w najbliższym czasie na drogę publiczną.

Zabezpieczenie 14-tonowego MAN-a faktycznie okazało się niewystarczające. Zwrócono też uwagę na przekroczenie dopuszczalnej długości zestawu, z wynikiem 20,70 metra. Znacznie większym problemem okazał się jednak stan techniczny całego zestawu. Trzy z sześciu hamulców przyczepy były pozbawione okładzin, trzy pozostałe hamowały na około 20 procent. W ciężarówce stwierdzono natomiast nadmierny ubytek powietrza, skrajne wyeksploatowanie tarcz tylnej osi, luzy w układzie kierowniczym oraz pęknięcia ramy. Łącznie wyliczono aż 26 różnych nieprawidłowości, a naczelnik lokalnej policji określił to wszystko „tykającą bombą zegarową”.

Kontrola miała miejsce na autostradzie A5, w miniony czwartek, w miejscowości Pohlheim nieopodal miasta Gießen. Kaucja na poczet przyszłej kary wyniosła 3500 euro, a do tego doszła wspomniana konfiskata tablic rejestracyjnych.