Nielegalny kabotaż w Polsce vs nielegalny kabotaż w Niemczech – gdzie było drożej?

Litewski przewoźnik przez 15 dni robił kabotaż po Niemczech, podczas gdy niemiecki przewoźnik przez ostatnie pięć tras nie przestawał robić kabotażu po Polsce. Kto natomiast zapłacił za to więcej? Możemy to sobie porównać na podstawie podsumowania dwóch świeżych kontroli.

MAN TGS z naczepą o ruchomej podłodze, zarejestrowany na firmę z Niemiec, został zatrzymany jako pierwszy. Miało to miejsce w miniony czwartek, w Szczecinie, na krajowej „dziesiątce”. Jak wykazała kontrola, ostatnie pięć tras tego pojazdu polegało na krajowych przewozach wykonywanych w Polsce, co nie mieści się w żadnych normach dopuszczalnego kabotażu. Dlatego też bieżący przejazd natychmiast został przerwany, ładunek przekazano przewoźnikowi z Polski, podczas gdy niemiecka firma musiała natychmiast wpłacić 12 tys. złotych kaucji na poczet kary administracyjnej. Odbyło się to pod groźbą uziemienia ciężarówki na strzeżonym parkingu.

Zdjęcie: WITD Szczecin

Trzy dni później, w miniony poniedziałek, niemiecka policja trafiła na litewski autotransporter, zabudowany na podwoziu Mercedesa Actrosa. W momencie zatrzymania pojazd ten wykonywał przewóz kabotażowy z ładunkiem ośmiu samochodów, na około 500-kilometrowej trasie między miejscowościami Sülzetal raz Nürtingen. Jak natomiast wykazała kontrola tachografu, litewski pojazd przez ostatnie 15 dni w ogóle nie opuścił Niemiec, co również stanowiło złamanie norm dotyczących kabotażu. Co więcej, Niemcy też zauważyli, że ukraiński kierowca tego zestawu w ogóle nie posiada właściwego prawa jazdy. A mimo to kara wcale nie okazała się wyższa niż w Polsce, gdyż od przewoźnika pobrano kaucję na 2625 euro, a więc w przeliczeniu 11,6 tysiąca złotych.

Zdjęcie: Thüringer Polizei, Autobahnpolizeiinspektion