Tak, oczy Was nie mylą – oto Mercedes-Benz Sprinter, który ciągnął przyczepę mniej więcej dwukrotnie cięższą od siebie. W takiej konfiguracji pojazd miał przejechać aż z Mołdawii do Estonii, a zatrzymano go dopiero po pokonaniu półtora tysiąca kilometrów, na polskiej drodze krajowej nr 8, między Białymstokiem a Augustowem.
Jak poinformowało WITD Białystok, odpowiedzialne za środową kontrolę, ten konkretny egzemplarz Sprintera mógł tworzyć zestaw o masie całkowitej do 5 ton. To parametr charakterystyczny dla najlżejszych wersji tego modelu (z oznaczeniem 2xx), które same w sobie mogą ważyć 3 tony, a do tego dopuszcza się 2-tonową przyczepę.
Tymczasem masa rzeczywista skontrolowanego zestawu wynosiła 8200 kilogramów. Nie dość bowiem, że na pokładzie Sprintera przewożono pasażerów, to jeszcze ciągnął on trzyosiową przyczepę-lawetę, załadowaną dwoma Mercedesami GLE. Jeden egzemplarz tego modelu waży zwykle około 2,2-2,3 tony, co od razu może potwierdzać stwierdzenie ze wstępu – tak, przyczepa mogła być tutaj nawet dwukrotnie cięższa od auta ciągnącego.
Omawiany zestaw nie mógłby się legalnie poruszać nawet na pusto, z uwagi na wysokie DMC przyczepy. Dalszy przejazd został więc całkowicie zakazany, do czasu zorganizowania innego auta ciągnącego. Poza tym kierowca mógł się spodziewać mandatu, a przewoźnik kary administracyjnej, choć żadnych szczegółów w tym zakresie niestety nie podano.
Źródłowy komunikat WITD Białystok: tutaj