Najechanie na akcję ciężkiej pomocy drogowej – pożar objął aż cztery ciężarówki

Powyżej: nagranie z miejsca pożaru (od 14. sekundy)

W czasie akcji pomocy drogowej, na niemieckiej autostradzie A3, doszło wczoraj do bardzo groźnego wypadku. Skutkował on pożarem aż czterech samochodów ciężarowych, a jedna osoba została przy tym ciężko ranna.

Zdarzenie miało miejsce około godziny 15, w popołudniowych godzinach szczytu, na przedmieściach miasta Würzburg. Awarii uległo tam Renault Magnum z naczepą, a jego kierowca zatrzymał się na pasie awaryjnym i musiał czekać na przyjazd pomocy drogowej. Lokalny, autoryzowany serwis wysłał wówczas na miejsce dwa różne pojazdy – ciężki, czteroosiowy holownik z hydraulicznymi okularem, a także zwykły, dwuosiowy ciągnik, mający zająć się odprowadzeniem naczepy.

Fot. Feuerwehr Wertheim

Gdy pomoc drogowa dotarła już na miejsce, a holownik przygotowywano do przejęcia „Magnumki”, autostradą A3 nadjechał rozpędzony Mercedes-Benz Actros. Niestety, jego 54-letni kierowca nie zauważył prowadzonej akcji, trzymał się zbyt blisko pasa awaryjnego i zahaczył o całą grupę stojących ciężarówek. Actros i Magnum wpadły przy tym na tylną część holownika, gdzie przygniotły niestety jednego z pracowników pomocy drogowej. Któryś z pojazdów natychmiast stanął też w płomieniach, a za sprawą 23 ton plastikowego granulatu – znajdującego się w jednej z naczep – ogień bardzo szybko zaczął się rozprzestrzeniać.

Na szczęście wszystkie ranne osoby udało się w porę wyprowadzić z pożaru. Dotyczyło to także wspomnianego pracownika pomocy drogowej, który w wyniku zmiażdżenia między pojazdami doznał niestety ciężkich obrażeń. Poza tym dwie osoby zostały lżej ranne, w tym druga osoba z ekipy ratunkowej, a także kierujący Actrosem. Kierowca Renault Magnum w ogóle nie był w strażackich raportach wymieniany, więc jemu najwyraźniej nic się nie stało.

Z uwagi na pożar granulatu, utrudnienia ruchu okazały się naprawdę ogromne. Przez pierwsze trzy godziny, w czasie prowadzenia akcji gaśniczej, autostrada musiała zostać zablokowana na wszystkich pasach, w obu kierunkach. Następnie prace prowadzono już tylko na jezdni obejmującej zdarzenie, gdzie koniecznie było nie tylko usunięcie wraków, ale także częściowa naprawa nawierzchni. Wszystkie te czynności trwały aż do rana.