Najechanie, marihuana i puszczona kierownica – wyrok dla kierowcy ciężarówki

https://www.youtube.com/watch?v=ALMZ6YHaPMw

Powyżej: nagranie z miejsca zdarzenia

Systemy elektroniczne, które coraz bardziej wspomagają prowadzenie, ale nadal pozostawiają pełną odpowiedzialność w dłoniach kierowcy, a także marihuana, która w coraz większy stopniu dopuszczana jest do użytku, ale nadal absolutnie nie wolno łączyć jej z prowadzeniem pojazdów – te dwa tematy zgrały się ostatnio w sądzie z niemieckiego Böblingen, przy okazji nakładania na kierowcę ciężarówki blisko trzyletniej kary więzienia.

Rozprawa dotyczyła wypadku z maja 2023 roku, z autostrady A81 nieopodal Stuttgartu. Mercedes-Benz Actros L z silosem oraz ładunkiem gipsu najechał tam na miejsce prac drogowych, polegających na kontroli stanu nawierzchni. Zestaw najpierw staranował MAN-a TGS z wywrotką, który osłaniał prace i ciągnął przyczepę z tablicą świetlną, a następnie uderzył w osobowego Forda Kuga, będącego samochodem służbowym z niemieckiego zarządu dróg.

W wyniku zdarzenia śmierć poniósł 52-letni inżynier, w momencie zdarzenia prowadzący oględziny nawierzchni. Jego 26-letni kolega został poważnie ranny i musiał mieć amputowaną nogę. 28-letni kierowca Mercedesa przeżył wypadek i doznał obrażeń niezagrażających życiu, ale zaraz po wypadku usłyszał poważne zarzuty. Policja podejrzewała go bowiem o korzystanie z substancji odurzających, a przeprowadzone badanie niestety to potwierdziło.

Jak się okazało, pracujący w Niemczech obywatel Rumunii dysponował zaświadczeniem lekarskim na leczniczą marihuanę. Regularnie palił więc konopie, robiąc to także w dniu omawianego zdarzenia. Dlatego – jak stwierdził ekspert od medycyny sądowej – kierowca mógł mieć osłabioną koncentrację i spowolnione reakcje, co prawdopodobnie przyczyniło się do wypadku.

Dodatkowych zarzutów dostarczyła też kontrola komputera w ciężarówce. Biegi dotarli bowiem do informacji, że w momencie wypadku Mercedes osiągał prędkość około 80 km/h, a jego kierowca od 15 sekund nie trzymał dłoni na kierownicy. To ostatnie stwierdzenie może więc wskazywać na nadmierne zaufanie systemowi elektronicznemu, w postaci aktywnego układu kierowniczego ADA. Jest to coś w rodzaju autostradowego „autopilota”, utrzymującego pojazd w pasie ruchu i umożliwiającego puszczenie przy tym kierownicy, przypominając o jej ponownym złapaniu właśnie co 15 sekund.

I tak oto dochodzimy do wyroku, który został wydany w miniony czwartek. Kierowca ciężarówki został w nim skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem substancji odrzucających. Sąd nałożył na niego karę 2 lat i 9 miesięcy więzienia, bez zawieszenia. Prosto z sądu mężczyzna trafił więc na komisariat, skąd przewieziono go do zakładu karnego Stuttgart-Stammheim.

W czasie obwieszczania wyroku zwrócono też uwagę na nowe przepisy, obowiązujące od 1 kwietnia bieżącego roku. Wtedy to posiadanie oraz palenie marihuany stało się w Niemczech powszechnie dozwolone, nawet bez zaświadczeń lekarskich. Niemniej, jak podkreślił sąd, w zakresie łączenia marihuany z prowadzeniem pojazdów nie doszło do żadnej zmiany i pozostaje to całkowicie zabronione. Dlatego powyższy wyrok może być traktowany jako ostrzeżenie dla innych osób, w tym zwłaszcza dla kierowców zawodowych.

Szerzej kwestię marihuany oraz zmiany niemieckich przepisów wyjaśniałem w następującym artykule: Czy kierowcy ciężarówek będą mogli palić marihuanę? Normy i dyskusje w Niemczech