Możesz wjechać w tył samochodu wjeżdżającego na rondo – drugie takie zdarzenie

W nawiązaniu do tekstu:

Możesz wjechać w tył samochodu wjeżdżającego na rondo – tak twierdzi policja z Tarnowa Podgórnego

Wrócę teraz do tematu, który poruszyłem dwa lata temu i który wzbudził wówczas ogromne kontrowersje. W wielu komentarzach wręcz poważnie mi się oberwało za trzymanie strony uderzonego. A teraz sprawa wróciła, z dokładnie taką są interpretacją ze strony policji.

W ostatnich dniach, na jednym z rond w Gdańsku, doszło do identycznego zdarzenia jak w tekście z 2018 roku. Auto osobowe wbiło się z tylny lewy narożnik samochodu dostawczego, którym był ponad 6-metrowy Mercedes-Benz Sprinter. Wszystko zostało też uwiecznione przez wideorejestrator i dzięki temu widać jaki był dokładny przebieg zdarzenia.

Film z całym zdarzeniem:

Moment wjazdu auta osobowego na rondo:

Moment zderzenia:

Choć rondo było naprawdę niewielkie, kierujący auta osobowego musiał się mocno „postarać”. Stosunkowo wysoką prędkość utrzymał niemal do samego końca. Wyraźnie też widać, że Sprinter zaczął wjeżdżać na rondo nieco wcześniej od auta osobowego. Gdy połowa jego nadwozia była już za linią, osobówka dopiero wjeżdżała na rondo.

Na prośbę portalu Trojmiasto.pl, swoją opinię wyraził dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Jego zdaniem, kierowca auta osobowego umyślnie doprowadził do kolizji, łamiąc dwa artykuły Prawa o ruchu drogowym. Mowa tutaj o następujących zapisach:

1. kierujący pojazdem zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność

2. uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze […] są obowiązani unikać działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

A co na to policja? Funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku za winnego uznali kierowcę Mercedesa Sprintera, dostrzegając tutaj zwykłe wymuszenie pierwszeństwa. Nałożyli na niego mandat karny, choć kierujący odmówił jego przyjęcia i skierował sprawę do sądu. Za to kierujący autem osobowym uniknął odpowiedzialności.

Tutaj ponownie do sprawy sprzed dwóch lat, z Tarnowa Podgórnego pod Poznaniem. Wtedy kierowca auta dostawczego też odmówił przyjęcia mandatu i skierował sprawę do sądu. Krótko później przyszedł jednak list z sądu, że decyzja policji została podtrzymana, kierujący autem dostawczym jest winny i musi zapłacić mandat za wymuszenie pierwszeństwa.

Dla kierowców długich oraz stosunkowo wolnych pojazdów, policyjna interpretacja może wydawać się niepokojąca. Dotyczy to zwłaszcza kierowców ciężarówek, wtaczających się na ronda z niewielkimi prędkościami, a przy tym trzykrotnie dłuższych od omawianego Sprintera. Choć z drugiej strony, sam bardzo jestem ciekawy, co kierowca auta osobowego zrobiłby na widok takiej ciężarówki. Czy zaryzykowałby życie lub zdrowie, wbijając się się pod podłogę zabudowy, czy może jednak nacisnąłby na hamulec?