Milion z oryginalnym silnikiem, bez wymiany turbiny – piękny wynik w klasie lekkiej

Kupić nowy samochód i przejechać milion kilometrów bez silnikowych niespodzianek to rzecz jak najbardziej zasługująca na entuzjazm. Nic więc dziwnego, że Czytelnik Łukasz przygotował sobie na tę okazję pamiątkowe nagranie, zamieszczone powyżej.

Bohaterem tego filmu jest samochód 3,5-tonowy, mianowicie Peugeot Boxer 3.0 HDI z dachową kabiną sypialną oraz lekką, plandekową zabudową. Pojazd ten został kupiony przez Łukasza w 2016 roku i od tamtego czasu kursował na trasach międzynarodowych, prowadzących głównie do Niemiec, Francji oraz krajów Beneluksu. To właśnie w tej pracy, po siedmiu latach eksploatacji, udało mu się osiągnąć okrągły milion kilometrów przebiegu.

W przeliczeniu oznacza to przebieg około 140 tys. kilometrów rocznie. Wielu z Was zapewne więc tutaj stwierdzi, że w lekkim, międzynarodowym transporcie nie jest to nic nadzwyczajnego, zwłaszcza w obliczu braku tachografów i ograniczników prędkości. Trzeba tutaj jednak podkreślić, że ten siedmiocyfrowy przebieg został osiągnięty bez otwierania silnika i bez wymieniania turbosprężarki. Za to 3-litrowemu dieslowi konstrukcji Iveco należy się więc jak największe uznanie. Swoją drogą, rocznik 2016 był ostatnim Boxerem z tą jednostką, gdyż w tym samym roku Peugeot musiał dostosować się do normy Euro 6. W praktyce oznaczało to przejście wyłącznie na mniejsze silniki 2.0 HDI.

Trzeba też przyznać, że Peugeot zaskakująco dobrze zniósł ten milion przebiegu od strony wizualnej. Na dołączonym zdjęciu, wykonanym już przy zerowaniu licznika, samochód wygląda bowiem na bardzo mało zmęczony. Gdyby ktoś powiedział, że to 3-latek z przebiegiem 400 tys. kilometrów, jak najbardziej można by w to uwierzyć. Choć dużo jest w tym oczywiście zasługi samych użytkowników, w tym zwłaszcza pierwszego, stałego kierowcy, który przejechał Peugeotem około 500 tys. kilometrów, dbając o auto jak o swoje.

Co natomiast okazało się piętą achillesową? W tym przypadku należy wskazać sześciobiegową skrzynię biegów, dla której zrobienie nawet pół miliona bez remontu okazało się niestety niemożliwe. Manualna przekładnia ewidentnie nie radziła sobie z osiągami 180-konnego turbodiesla i nie lubiła zbyt wczesnego zapinania szóstego biegu. Poważne problemy zaczynały się bowiem od zrywania wałka właśnie na najwyższym przełożeniu.

Co natomiast będzie z tym samochodem dalej? Po „obróceniu” licznika pozostał on w normalnej eksploatacji. Niemniej teraz ma trafić na nieco mniej intensywne trasy, by wolniej przybywało mu przebiegu. W długofalowych planach Łukasz ma natomiast pozostawienie sobie Peugeota do celów prywatnych, przerabiając go na prostego kampera. To pomysł tym bardziej sensowny, że 3,5-tonowe auto z ponad milionowym przebiegiem raczej nie wzbudziłoby większego zainteresowania na rynku pojazdów używanych.