Rosja jest krajem ogromnym, zróżnicowanym klimatycznie, a ponadto znanym z wyjątkowego złego stanu dróg. Nic więc dziwnego, że tamtejszy rynek motoryzacyjny rządzi się swoimi prawami. Nie bez powodu w firmach transportowych naszych przyjaciół ze wschodu można znaleźć amerykańskie Freightlinery, które przeciętny Siergiej jest w stanie naprawić w niemalże każdych warunkach, a wystawiając na serwis aukcyjny Volvo FH12 pierwszej generacji można być wprost pewnym, że w ciągu dwóch dni zainteresuje się nim jakiś Rosjanin. Doskonałym przykładem jest tutaj także samochód dostawczy UAZ 452, który pozostaje w produkcji od 1965 roku, a wszelkie próby zakończenia jej wiążą się protestami mieszkańców kraju.
Kilka miesięcy temu kolejny przykład na specyficzność rosyjskiego rynku dodał nawet Mercedes, który rozpoczął Jarosławiu nad Wołgą produkcję modelu Sprinter Classic. Powstający we współpracy z rosyjskim GAZ-em pojazd to pierwsza, poliftingowa generacja dostawczego Mercedesa, mająca być w Rosji świetną alternatywą dla najnowszego wydania, niestety zbyt drogiego jak na tamtejsze warunki. Tańszym, a jednocześnie mniej skomplikowanym pojazdem Mercedes chce podbić rosyjski rynek aut dostawczych. Od trzech lat jest to natomiast rynek wyjątkowo chłonny i tylko w 2012 roku sprzedano na nim aż 150 tys. fabrycznie nowych maszyn.
Co konkretnie oferuje się rosyjskim klientom? Gama Sprintera Classic jest bardzo skromna, jak przystało na budżetowy model. Maszyna dostępna w dwóch wersjach nadwoziowych – jako blaszany furgon z dwoma rozstawami osi (3550 oraz 4025 mm) lub w wydaniu osobowym przystosowanym do przewozu od 16 do 20 osób. Niezależnie od nadwozia, pod maską pojazdu może pracować wyłącznie 109-konny diesel o oznaczeniu 311CDI. Co ważne, każdy egzemplarz niemiecko-rosyjskiego dostawczaka ma na pokładzie standardowy system ESP, natomiast wyposażenie opcjonalne można dokupować w kilku pakietach.
Tak natomiast Mercedes reklamuje Sprintera Classic: