Mercedes postawił hamownie za 70 mln euro i będzie testował ciężarówki w budynku

Mercedes-Benz pochwalił się oddaniem do użytku nowego biura oraz dwóch nowych hamowni. Pozornie nie brzmi to ani ciekawie, ani szczególnie imponująco. Kiedy jednak pojawia się wzmianka o wydanych 70 milionach euro, cała historia nabiera znaczenia.

Nowe obiekty wybudowano w niemieckim mieście Wörth, przy działającej tam fabryce samochodów ciężarowych. Stanowią one rozwinięcie dotychczasowego centrum rozwojowo-testowego i mają wprowadzić prace nad ciężarówkami na zupełnie nowy poziom. Konkretnie mowa zaś o nowej hamowni silnikowej z budynkiem biurowym i warsztatowym, za łącznie 50 milionów euro, a także o nowej hamowni podwoziowej, za kolejne 20 milionów euro.

Nowe urządzenia mają umożliwić testowanie nowych pojazdów niemalże bez wyjeżdżania na drogi. Zdaniem firmy, coś takiego będzie bardziej kompleksowe, mniej szkodliwe dla środowiska oraz szybsze. Testy mogą się bowiem odbywać w cyklu 24/7, a spaliny trafią do fabrycznego systemu przetwarzania. Ponadto w nowym obiekcie można testować coś więcej, niż tylko silniki spalinowe. Urządzenia pozwalają na podpięcie ciężarówki z napędem dieslowskim, gazowym, hybrydowym, akumulatorowymi oraz wodorowym. Coś takiego jest konieczne, jako że w branży coraz więcej mówi się o napędach alternatywnych.

A jak wygląda to w praktyce? Na liście wyposażenia znajdziemy między innymi dmuchawę o przepływie do 800 tys. m3 na godzinę. Potrafi ona stworzyć wiatr, który symuluje jazdę z prędkością 90 km/h. Temperaturę w pomieszczeniach badawczych można regulować między -7°C a +50°C. Co też ciekawe, każda z rolek hamowni wyposażona jest we własny silnik elektryczny o mocy 816 KM. Dzięki temu rolki potrafią wygenerować opór odnotowywany przy podjeżdżaniu pod wzniesienie w pełni załadowanym zestawem. Gdy natomiast zadziałają w przeciwnym kierunku, będzie to opór odnotowywany przy hamowaniu na zjeździe wzniesienia.