Powyżej: miejsce znalezienia ciała, tuż pod zderzakiem naczepy
W tym artykule cofniemy się na chwilę do okresu bożonarodzeniowego. Mowa będzie o parkingowej tragedii z 24 grudnia, która okazała się wcale nie taka oczywista w rozwiązaniu.
Makabrycznego odkrycia dokonano o godzinie 9 rano, na parkingu Aire des Portes d’Angers, przy francuskiej autostradzie A11. Był nim martwy, kierowca ciężarówki, leżący przy otwartej chłodni, obok wystawionych przyborów do gotowania i kałuży krwi spływającej aż do osi naczepy. Jego pochodzenie określono jako wschodnioeuropejskie, a nieoficjalnie mówi się, że był to Ukrainiec. Ciągnik i naczepy miały natomiast polskie rejestracje, stojąc w otoczeniu innych zestawów z Europy Środkowo-Wschodniej.
Według doniesień podanych przez lokalny dziennik „Ouest France”, już po oficjalnej autopsji ciała, kierowca miał obrażenia o podejrzanym, choć niestety dokładnie nieustalonym pochodzeniu. Innymi słowy, nie wykluczono, że kierowca padł ofiarą przemocy ze strony osoby trzeciej. Co więcej, tuż po odkryciu ciała żandarmeria miała zatrzymać osobę podejrzewaną o zadanie tych obrażeń. Był to kierowca sąsiedniej ciężarówki, 45-latek z Ukrainy. Niemniej po dwóch dniach został on zwolniony, a dochodzenie kontynuowano.
Swoją relację z miejsca zdarzenia podał mi też Czytelnik Mariusz, kierowca-przewoźnik, który był tego dnia na Aire des Portes d’Angers. Jak wyjaśnił, żandarmeria przeprowadziła wówczas przeszukanie absolutnie wszystkich ciężarówek, które pauzowały na tym samym placu. W ramach dokumentacji każdy kierowca miał też robione zdjęcie na tle swojego pojazdu, a następnie prowadzono przesłuchania, także o charakterze telefonicznym. Pobierano też odciski palców i pobierano wymazy ze śliny.
Niemniej nadal nie wiadomo, czy był to tylko nieszczęśliwy wypadek, czy na przykład morderstwo wynikające z parkingowej kłótni. W przedostatnim dniu grudnia pojawiła się jeszcze informacja, że żandarmeria nadal prowadzi śledztwo, a żadne scenariusze nie zostały jak na razie wykluczone. Od tamtego czasu w sprawie panuje już trzytygodniowa cisza, bez informacji o dalszych aresztowaniach lub jakichkolwiek innych scenariuszach.