Niejeden przewoźnik otrzymał w ostatnich miesiącach wiadomość o wzrośnie cen zamówionych już naczep. Wiele firm zastanawia się też jak odmładzać naczepową flotę, skoro koszty zakupu tych pojazdów utrzymują się na rekordowym poziomie. I właśnie tutaj dochodzimy do przykładu firmy DSV, która zdecydowała się na odmłodzenie co najmniej 1100 starszych pojazdów.
DSV zleciło ten projekt firmie TIP, znanej z długoterminowego wynajmowania naczep, a przy tym dysponującej własnymi warsztatami. To właśnie tam naczepy z DSV mają masowo otrzymywać nowe podzespoły hamulcowe, nowe elementy pneumatyczne, nowe kurtyny i pokrycia dachów, a w pewnych przypadkach nawet nowe zamki. Generalny zamysł jest przy tym taki, by obsługa i eksploatacja odnowionych naczep nie ustępowała tej z pojazdów nowych.
Proces odnowienia 1100 naczep potrwa przez okrągły rok, a wszystko będzie nie tylko tańsze niż zakup nowych pojazdów, ale też znacznie bardziej ekologiczne. Tutaj wskazuje się na następujące szacunki: odnowienie starej naczepy generuje około 2,7 tony CO2, podczas gdy produkcja zupełnie nowej naczepy emituje około 16 ton CO2. Poza tym TIP chwali się recyclingiem starych plandek, wykorzystując je przy wytwarzaniu nowych poszyć.
Podobne statystyki pojawiały się już w przeszłości, w przypadku elektrycznych ciągników siodłowych. Publikowała je niemiecka firma e-troFit, zachęcająca do elektryfikowania Actrosów MP3, a ja wyjaśniałem to następującymi słowami:
Dzięki pozostawieniu dotychczasowego podwozia oraz kabiny, koszty takiego „elektryka” mogą być znacznie niższe niż zakup fabrycznie nowego pojazdu. Oszczędzono też mnóstwo emisji spalin, która normalnie zostałaby wygenerowana w procesie produkcyjnym. Mówi się tutaj o nawet 37 tonach dwutlenku węgla, a więc wartości porównywalnej z przejechaniem spalinową ciężarówką około 50 tys. kilometrów. Wada jest jednak taka, że kierowca będzie musiał pracować w 10-letniej kabinie.