Przyszłość ma stać pod znakiem megaładowarek, czyli urządzeń zdolnych przywrócić pełen zasięg ciężarówki w ciągu zaledwie kilkunastu minut. Taką wizję już po raz kolejny zaprezentowała firma MAN, a wręcz poszła przy tym o jeden krok dalej.
Określenie „megaładowarka” to skrót o ładowarki o mocy miliona Wattów (1000 kW). Taka moc jest wystarczająca, by pełnowymiarowy, 40-tonowy zestaw w ciągu jednej godziny ładowania pobrał energię wystarczającą do przejechania blisko 1000 kilometrów. W praktyce powinno to zaś wystarczyć, by w ciągu 20 minut pauzy naładować baterię na kolejne 4,5 godziny autostradowej jazdy.
MAN jest przekonany, że takie urządzenia zaczną pojawiać się przy drogach już w 2024 roku i wtedy też do klientów trafi nowy, elektryczny model eTGX. Na tym jednak sprawa się nie kończy, jako że firma właśnie ogłosiła kolejny etap rozwoju, chcąc osiągnąć go wspólnie z naukowcami z niemieckiego Instytutu Fraunhofera oraz Uniwersytetu Technicznego w Monachium. Mają to być ładowarki o mocy 3 milionów Wattów (3000 kW), zdolne utrzymać powyższe parametry nawet po podpięciu trzech samochodów ciężarowych na raz.
By osiągnąć tak duża siłę ładowania, konieczne będzie poprowadzenie prądu o napięciu 800 voltów i natężeniu 3000 amperów. Wszystko to parametry niespotykane dotychczas w sieciach ładowania, co stawia przed naukowcami ogromne wyznania. Sami naukowcy z Monachium przyznają, że realizacja powyższych założeń będzie wymagała kompletnej zmiany technologicznej dla części podzespołów. Dla przykładu, żadne przewody obecnie stosowane w motoryzacji nie są w stanie obsłużyć prądu o takim natężeniu, gdyż skutkowałoby to osiąganiem zbyt wysokich temperatur. Niemniej pomysły na rozwiązanie tych problemów już się pojawiają, a prace są jak najbardziej w toku.