Koronawirus: ile straciły już firmy transportowe i co dalej z trasami do Włoch

Wiele mówi się o utrudnieniach na granicach, zawracanych kierowcach oraz po prostu zachorowaniach. Jak natomiast branża transportowa wygląda obecnie od strony ładunków? Czy na przykład transport między Włochami a Polską w ogóle jeszcze istnieje?

O dziwo wykonywanie przewozów do Włoch cały czas pozostaje możliwe. Dzisiaj pojawiły się w tej sprawie nowe informacje, zalecające wyposażenie kierowców deklaracje. Powinien to być dokument od włoskiej firmy, która potwierdzi silną potrzebę otrzymania danego ładunku. Może to być uargumentowane na przykład utrzymaniem procesu produkcyjnego.

Inna sprawa, że kierowcy nie chcą już w tym kierunku jeździć. Trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę ryzyko zachorowania lub długotrwałej kwarantanny bez możliwości pracy. Efekt dodatkowy jest zaś taki, że stawki zaczynają wchodzić na rekordowe poziomy. Dla przykładu, wczoraj za transport z Włoch do Polski można było otrzymać ponad 3 euro za kilometr.

Choć nie oszukujemy się, dla wielu firm koronawirus jest po prostu tragedią. Do mediów trafiły już wstępne wyniki ankiety przeprowadzonej wśród przewoźników zrzeszonych w ZMPD. Spośród ponad 1,1 tys. przepytanych firm, więcej niż co czwarta odnotowała już spadek przewozów o 30 procent. Co siódma firma wykonuje ograniczyła zaś swoją pracę o połowę.

Jeśli chodzi o poszczególne typy transportów, to najmniej (9 proc.) mieli stracić przewoźnicy kontenerowi. W przypadku przewozów chłodniczych spadek przewóz wyniósł 21 proc., natomiast ciężarówki z plandekami mają o nawet 66 proc. mniej pracy. Można się przy tym domyślać, że „chłodniarzy” chwilowo ratuje wzmożony popyt w sklepach spożywczych.